kwi 132018
 
"Wpis poprawny"

Pisanie nie jest czynnością fizjologiczną, taką jak oddychanie czy trawienie. Nie odbywa się automatycznie i do jej powstania potrzeba jednak zaangażowania wyższych partii naszego układu nerwowego. W dodatku, mimo tego zaangażowania, nie zawsze się udaje. Dzisiaj napiszę, dlaczego nie piszę.

kwi 052018
 
Śmiecień

Nazwa kwiecień powstała, jak łatwo zgadnąć, od kwitnących roślin. W tym roku jednak początek tego miesiąca mógłby nazywać się mrozień, szarzeń, śniegień… Albo po prostu śmiecień. W niedzielę otwarły się bramy Łódzkiego Ogrodu Botanicznego. Ja przestąpiłem je jednak dopiero kolejnego dnia.

mar 262018
 
W końcu!

Doczekałem się. Weekend ocieplił atmosferę, słońce przygrzało i wreszcie powiało czymś, na kształt przedwiośnia. Tydzień byłem chory i nie czułem się za bardzo na siłach na spacerowanie z aparatem. Jednak czy mogłem zostać w domu w takim dniu? Oczywiście nie – nie mogłem.

mar 222018
 
Niebieski Alarm

W kilka ostatnich weekendów mieliśmy błękitne niebo nad głowami. Nie mogłem przepuścić takiej okazji i zabrałem się za fotografowanie samolotów. Zamiast jednak pokazywać same zdjęcia z nudnymi opisami modeli, postanowiłem napisać nieco o samym lotnictwie. Bo to bardzo ciekawy temat.

mar 202018
 
Pizza z agamą

Zima nie zamierza nas opuszczać, trzeba więc chwytać się innych metod obcowania z przyrodą. W miniony weekend Łódzki Ogród Botaniczny zorganizował wystawę storczyków, którą postanowiliśmy odwiedzić. A potem poszliśmy na pizzę, co jak się okazało, też stało się okazją do poznania ciekawego zwierzaka.

mar 072018
 
Fenologia stosowana

Dzisiaj będzie wpis fenologiczny, ale o tym za chwilę. Jak wiadomo, najważniejszą dla mnie datą w roku jest pierwszy kwietnia. Wtedy otwierają po przerwie zimowej Łódzki Ogród Botaniczny, wtedy zaczyna się ta prawdziwa wiosna i powraca życie. Sprawdźmy, czy aby na pewno?

lut 252018
 
Pitolenie

Mija tydzień za tygodniem, a pod względem fotograficzno-przyrodniczym nic się nie rusza. Większość dnia w pracy, powrót do domu, a w weekend też bez fajerwerków. Szczególnie, że spadła na nas fala mrozów. Dzisiaj jest ładna pogoda, słonecznie, ale -12C i Michał na granicy choroby, więc kolejny weekend spędzony w domu.

lut 202018
 
Kolory zimy

Znowu byliśmy tygodniami unurzani w szarości. Budziłem się codziennie rano z nadzieją, że zobaczę niebieskie niebo i zaraz po otwarciu oczu nadzieja znikała. Nieba nie było. Kolorów nie było. Światła też nie było. A jednak! Dzisiaj po raz pierwszy od długiego czasu zobaczyłem błękit i od razu poprawiło mi to zdecydowanie humor.

lut 102018
 
Apogeum

Apogeum tym razem nie astronomiczne, tylko zimowe. Dzisiaj miałem chyba najgorszy, zimowofobiczny nastrój w tym sezonie. Nic nie szło po mojej myśli, było zimno, było szaro, było ciemno. Po raz pierwszy od długiego czasu poczułem, że mam naprawdę, ale to naprawdę dość tej porąbanej pory roku.

lut 012018
 
Déjà vu

Styczeń przywitałem wpisem o astronomii i wielkiej pełni Księżyca, z której media zrobiły sensacyjny i anglobrzmiący Supermoon. Nie minął miesiąc i mamy kolejną wielką pełnię, w dodatku połączoną z dodatkowymi atrakcjami.