
W dzisiejszym wpisie zajmiemy się bardzo ciekawymi błonkówkami i stosunkiem ludzi do nich. Wybuchną liczne spory i bijatyki, ktoś straci głowę, kto inny życie. A wszystko to rozegra się pomimo bliskiej obecności gliniarza.
Czasami trafia się spacer, na którym wszystko wychodzi. Owady same pchają się pod obiektyw, gdzie nie skierujesz aparatu, dzieje się coś ciekawego, a kolejnym zadziwieniom nie ma końca. Spacer, podczas którego czas nie istnieje, nie myśli się o powrocie do domu i ciągle czeka się na więcej. Spacer taki, jak w ostatnią niedzielę.