Dzisiejszy tytuł to typowy chwyt poniżej pasa, namiętnie stosowany obecnie nawet przez gazety niegdyś uznawane za poważne i opiniotwórcze. Strzelanina? Aresztowania? Narkotyki? Może chociaż mały wypadek? Bójka? Widowiskowa awantura domowa? Nic z tych rzeczy. Tytuł nie odnosi się w żaden sposób do policjantów, lecz do materiału używanego do lepienia garnków. I nie tylko.
Starsi czytelnicy na pewno pamiętają jeszcze wyroby czekoladopodobne z lat osiemdziesiątych. Na szczęście możemy je dzisiaj już tylko wspominać. W ostatnich dniach trafił się nam za to wyrób pogodopodobny. Kalendarz nie kłamie – jest już niemalże maj. Tymczasem w nocy trafiają się jeszcze przymrozki, w dzień temperatura niechętnie zbliża się do 10 stopni, a niebo […]
Dzisiaj spotkałem w Ogrodzie mojego starego kumpla. Pochodziliśmy i pogadaliśmy sobie oglądając ciekawe gatunki roślin i owadów. Ja z aparatem, co kilka zdań robiłem zdjęcia a to kwiatka, a to muszki, a to samolotu. I nagle kolega pyta się mnie – po co Ty właściwie robisz te zdjęcia samolotów? No jak to po co? – […]
Zasada jest prosta – jeżeli akurat przebywasz w pracy, za oknem jest piękna pogoda. Jeżeli z pracy wyjdziesz – zaczyna padać deszcz. Podobnie jest z weekendem – cały tydzień może być pięknie, w weekend obowiązkowo musi być zimno. Albo pochmurnie. Albo wszystko jednocześnie. Tym razem jednak zdarzył się meteorologiczny cud sobotni.
Bohaterką dzisiejszego odcinka jest bardzo ciekawa roślina z rodziny psiankowatych – lulecznica kraińska (Scopolia carniolica). Poznając nowe gatunki, często zastanawiam się, skąd wzięły się ich nazwy. W przypadku lulecznicy mam poważny problem. Kraińska – wiadomo – żeby zaakcentować związek z Krainą, prowincją Słowenii.
Jak prawie każdy mieszkaniec bloku, posiadam własny balkon. Głęboki na jakiś metr i szeroki na nieco ponad trzy metry nie jest może gigantem, ale i tak oferuje sporo miejsca na ogrodnicze fantazje. Zmienne były jego losy – był już suszarnią na pranie, centrum radiowo-telewizyjno-satelitarnym, a przez większość czasu klasycznym nieużytkiem. W tym roku postanowiłem […]
Mamy już prawie połowę kwietnia jednak wiosna nadchodzi bardzo ociężale w tym roku. Pogoda nie dopisuje, temperatury nie zachwycają, a czystego nieba właściwie nie widać. W związku z wieloma sprawami osobistymi nie bardzo miałem czas na spacerowanie po Łódzkim Ogrodzie Botanicznym. Okazja trafiła się w zeszłą niedzielę.
Mój poprzedni wpis właśnie się zdezaktualizował. Okazało się bowiem, że kopia mojej poprzedniej strony (a przynajmniej jej część) została zarchiwizowana przez pewnego sieciowego bota i trafiła do swego rodzaju cyfrowego muzeum. Brawo bot! Szczerze mówiąc, ucieszyłem się – byłem przekonany, że moje wpisy zostały bezpowrotnie stracone. Ponieważ kopia była dość dokładna, udało mi się odtworzyć […]