Co się szerzy? Zbrodnia i występek. Gdzie? Na moim balkonie. Sprawcy? Liczni. Dzisiaj spojrzymy na świat owadów w zupełnie innym świetle – świetle prawa karnego.
Co można zobaczyć na balkonie? Niemało, o czym przekonamy się dzisiaj. Będą osy i trzmiele, pszczoły i sokoły, zdechłe winniczki i żywa lawenda. Gościem specjalnym będzie Załoga Dżi, a na sam koniec nastąpi zapierający dech w piersi zwrot akcji. Zapraszam do lektury!
Niedawno obchodziliśmy pierwszomajowe święto, a ponieważ jestem z pokolenia, które pamięta pochody pierwszomajowe, udzielił mi się przodowniczy nastrój. Postanowiłem przeprowadzić w Ogrodzie Botanicznym obywatelską inspekcję. W zadaniu tym pomagał mi towarzysz Kumak.
Urlop jest już dalekim wspomnieniem, pora więc najwyższa na wpis o tym, co ciekawego widziałem w czasie jego trwania. Co prawda nie udało mi się nigdzie pojechać (tradycyjnie już), ale nie płaczę z tego powodu. Dookoła mojego bloku mam tyle przyrodniczo ciekawych terenów, że wystarczyłoby ich na kilka urlopów.
W dzisiejszym wpisie zajmiemy się bardzo ciekawymi błonkówkami i stosunkiem ludzi do nich. Wybuchną liczne spory i bijatyki, ktoś straci głowę, kto inny życie. A wszystko to rozegra się pomimo bliskiej obecności gliniarza.
Czasami trafia się spacer, na którym wszystko wychodzi. Owady same pchają się pod obiektyw, gdzie nie skierujesz aparatu, dzieje się coś ciekawego, a kolejnym zadziwieniom nie ma końca. Spacer, podczas którego czas nie istnieje, nie myśli się o powrocie do domu i ciągle czeka się na więcej. Spacer taki, jak w ostatnią niedzielę.
Co słychać na poligonie? Bunkrów nie ma, ale też jest zaj…mująco. Dzisiaj wycieczka na upalne piaski dawnego poligonu, podczas której realizuję dwa fotograficzne marzenia oraz daję się wodzić za nos czarnej musze. Choć wcale nie muszę.
W każdym sezonie jest taka sytuacja, że ktoś musi zacząć pisać o balkonie pierwszy. No to zaczynam. Jak zwykle była faza śmietnika, potem sterylnej czystości, a teraz jest dżungla. I za to kocham mój balkon.
Domki dla owadów, to miejsce w którym zawsze dzieje się coś ciekawego. Ktoś na kogoś poluje, ktoś przynosi kogoś sparaliżowanego do zjedzenia dla swoich dzieci, ktoś inny stara się podrzucić swoje jajo, żeby jego dzieci zjadły czyjeś dzieci. A jeszcze ktoś inny buduje konstrukcje, których nie powstydziliby się Gaudi i Giger. Normalne życie, jak w bloku na osiedlu.
Otwarcie nowego sezonu za nami! Dzisiaj zaczniemy jednak od meandrów gwary łódzkiej i tła historycznego, jak burza (nomen-omen) przejdziemy przez pierwsze spacery w Ogrodzie Botanicznym w Łodzi, by zakończyć kolejną porcją marudzenia o AI.