
Ani zima, ani wiosna. Coś w stylu późnej jesieni, ale też nie dokładnie. Zamiast zimowego monochromatyzmu dzisiejszy świat posiadał odcień sepii, jak z bardzo starej i zniszczonej fotografii. Wszystko co widziałem było brunatno-szare, co najwyżej jasno brązowe. Nawet temperatura dostosowała się do nastroju – termometr wskazywał +6C, tymczasem było zwyczajnie zimno, jak w jakiejś opowieści […]