mar 072018
 
Dzisiaj będzie wpis fenologiczny, ale o tym za chwilę. Jak wiadomo, najważniejszą dla mnie datą w roku jest pierwszy kwietnia. Wtedy otwierają po przerwie zimowej Łódzki Ogród Botaniczny, wtedy zaczyna się ta prawdziwa wiosna i powraca życie. Sprawdźmy, czy aby na pewno?

Pamięć ludzka bardzo często lubi płatać figle, a do tego dochodzi jeszcze czysto psychologiczne mataczenie – “za moich czasów było o wiele lepiej…“, “dawniej to były zimy!“, etc. Ja też ulegam wpływowi własnych, niedoskonałych wspomnień i wydaje mi się, że pierwszego kwietnia ZAWSZE jest ciepło i wiosennie. Na całe szczęście od wielu lat robię zdjęcia i przyrody i bardzo łatwo mogę zweryfikować tę tezę. W dzisiejszym wpisie sprawdzimy jak wyglądał dzień otwarcia Łódzkiego Ogrodu Botanicznego na przestrzeni ostatnich 14 lat. Eksperyment przeprowadzam oczywiście z tęsknoty – już nie mogę doczekać się tak wiosny, jak i Ogrodu i fotografowania przyrody. Na szczęście mrozy mają nas opuścić, zostaje niecały miesiąc czekania, a potem może być już tylko lepiej.
Wracając do tytułowej fenologii – jak mówi Wikipedia, jest to nauka badająca związki pomiędzy zmianami warunków klimatycznych i pór roku, a terminami zachodzenia periodycznych zjawisk w rozwoju roślin (fitofenologia) i zwierząt (zoofenologia). Mówiąc językiem mniej naukowym – fenologia bada to, co dzieje się z przyrodą o danej porze roku. Kiedy kwitną określone gatunki roślin, kiedy pojawiają się owady, a kiedy ssaki zapadają w sen zimowy. W danym roku i na danym obszarze. Ja, chociaż o tym nie wiedziałem, od dziecka byłem fenologiem. Zawsze fascynowała mnie cykliczność zjawisk przyrodniczych, ich następstwo i synergia. A ponieważ ta chronologiczno-przyrodnicza fascynacja rozciągała się też na astronomię i ludzką kulturę (święta, obrzędy, zachowania), mógłbym się nazwać, z przymróżeniem oka, ultrafenologiem. Przy okazji przypomniałem sobie bardzo starą książkę z okresu podstawówki. Jej Autorka (?) opisywała roczny cykl przyrody w podziale na pory roku i poszczególne miesiące. Dzieło było przeznaczone dla młodszych czytelników, pełne ciekawych ilustracji i opisów i od pierwszego wejrzenia przypadło mi do gustu. To było właśnie to, co czułem – tylko skodyfikowane i usystematyzowane. Koniecznie muszę poszperać w internecie i przypomnieć sobie jego tytuł. A teraz do rzeczy – pierwsze dni kwietnia na przestrzeni kilkunastu lat.

2005
Początek kwietnia był słoneczny i ciepły. Ani śladu śniegu czy lodu w stawach. Pływające kaczki, zestaw wiosennych, kwitnących roślin. Z owadów sfotografowałem też pierwsze obudzone rusałki – pokrzywniki i pawiki.

2006
W tym roku było zimniej. Pochmurne niebo, a stawy częściowo zamarznięte. Śladów śniegu brak. Zima musiała trwać długo, bo sfotografowałem kilka uduszonych pod lodem ryb. Tradycyjny zestaw roślin wiosennych – krokusy, pierwiosnki, przebiśniegi, podbiały. Z owadów kowale bezskrzydłe i biedronki. No i wyszły akurat ropuchy, które zaczynały gody. W Ogrodzie biegały wtedy jeszcze sarny, które też sfotografowałem tamtej wiosny.

2007
Piękna, ciepła i słoneczna pogoda. Bardzo dużo gatunków kwitnących roślin. Zatrzęsienie bezkręgowców – pająków, motyli, pluskwiaków, a nawet chrząszczy. Przejrzałem wcześniejsze zdjęcia i okazało się, że tamtego roku już od początku marca było bardzo dużo kwiatów, pająków i owadów.

2008
Wiosna wystartowała wcześnie. Pierwszego kwietnia latało już dużo motyli, w tym rusałka ceik. Tradycyjny zestaw wiosennych kwiatów, brak śladów resztek śniegu i lodu.

2009
Kowale bezskrzydłe pojawiają się już w połowie marca. Początek kwietnia słoneczny, kwitnie dużo kwiatów, latają pszczoły murarki. Z roślin fotografowałem między innymi wawrzynka wilczełyko, przebiśniegi, oczary.

2010
Bardzo dużo kwiatów, obok tych, co zawsze także lepiężniki. Kowale od połowy marca, dużo biegających pająków. Słonecznie. Aktywne też ślimaki. Wawrzynek z pierwszymi liśćmi – wiosna musiała być wczesna.

2011
Ani śladu śniegu czy lodu. Dużo latających pszczół. Do tego kowale, biedronki, pająki. W ciągu kilku dni wzrost temperatury i już trzeciego kwietnia pojawiają się trzyszcze i bardzo dużo gatunków błonkówek. Gody ropuch.

2012
Falstart. Wczesny marzec ciepły i słoneczny – kowale pojawiają się już trzeciego dnia tego miesiąca, latają rusałki, kwitnie dużo kwiatów. Osiemnastego marca słonecznie – dużo biegających chrząszczy, w tym trzyszcze. Zatrzęsienie pająków, muchówek i błonkówek. Tymczasem pierwszy kwietnia w śniegu, ale bez lodu – musiały nastąpić krótkie i gwałtowne opady.

2013
Kwiecień tego roku dobrze zapadł mi w pamięć. Czekałem na wiosnę, ciepło i święto otwarcia Łódzkiego Ogrodu Botanicznego. Tymczasem nastąpił jakiś gwałtowny i tragiczny powrót zimy. Było lodowato, wszędzie bardzo grube zaspy śnieżne, stawy zamarznięte na kość. Poszedłem na spacer po pracy, tylko z telefonem komórkowym i przebijałem się przez godzinę przez zlodowaciały krajobraz. Chyba nikogo nie zdziwi informacja, że tego dnia byłem w Ogrodzie jedynym gościem.

2014
W kolejnym roku pogoda wróciła już do normy – było ciepło i słonecznie. Kwitł typowy zestaw roślin, latały pszczoły miodne i murarki. Do tego aktywne były trzyszcze oraz kilka gatunków błonkówek.

2015
Kolejny, typowy pierwszy kwietnia. Dużo muchówek i błonkówek, biegające pająki. Bardzo liczne, kwitnące rośliny – lepiężniki, przylaszczki, cybulice. Pogoda słoneczna i ciepła.

2016
Tego roku nie mogłem tradycyjnie uczestniczyć w otwarciu mojego ulubionego miejsca. Trafiłem tam dopiero dziesiątego kwietnia, kiedy przyroda była już w pełnym rozkwicie. Na zdjęciach liczne kwitnące drzewa owocowe.

2017
I kolejny dobry przyrodniczo rok. Ciepło, sucho, słonecznie. Obecne trzyszcze wraz z licznymi innymi gatunkami owadów. Rośliny w pełnym rozkwicie – dużo różnych gatunków. Wawrzynki i przebiśniegi widoczne już od jedenastego marca, podobnie cytrynki i biegające pająki.

  4 komentarze to “Fenologia stosowana”

  1. Pozwól, że Cię wyręczę: “Razem ze słonkiem” Marii Kownackiej. Do dziś posiadam karty z jednej z części, w które gram z 11-letnią córką mojej kuzynki.

    • Krolu zloty, dziekuje 🙂 To dokladnie ta ksiazka. Obejrzalem fragmenty w sieci i wrocily wspomnienia. To byla naprawde pieknie napisana i wartosciowa ksiazka.

  2. Przyznam, że zaimponowałeś mi bardzo, gdyż wiem, co to jest przekopywanie się przez archiwum:) Co zaś tyczy kwietnia, to również mam wspomnienia od sasa (czyt. zima w pełni) do lasa (czyt. lato, jak ta lala) :)) PS. Swoją drogą pracownicy Ogrodu powinni reagować na przyduchę. Wykucie kilku przerębli, to przecież kilka minut roboty.

    • Moje archiwum to makabra. Mam je poukladane po prostu latami, miesiacami i dniami. Zadnego podzialu na tematy czy gatunki. Nie chce mi sie sortowac 🙂 Nie wiem jak w Ogrodzie, bo zima tam nie moge wejsc, ale np. pracownicy Zieleni Miejskiej ostatnio wycinali przereble w Parku Poniatowskiego, przez ktory chodze do pracy, wiec na pewno sa swiadomi problemu i dzialaja. Moze tamtego roku stawy zamarzly do dna? One sa dosc plytkie. Trudno powiedziec.

Sorry, the comment form is closed at this time.