Po spotkaniu z paziami królowej, mój przyrodniczy apetyt jeszcze się zaostrzył. Kolejny dzień po powrocie znad morza i kolejna, obfitująca w niespodzianki, wizyta w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym. Tym razem historyjka o kilku ważkach i jednym paziu – ludzkim. Oraz o tym, dlaczego masochizm czasem popłaca.
Porzucamy chwilowo nadmorskie pejzaże i dzisiaj przenosimy się do Łódzkiego Ogrodu Botanicznego na czas pierwszej, pourlopowej wizyty. Spotykamy licznych znajomych, chmarę owadów, w tym dwa bardzo szczególne. A wszystko to w srogim upale, na tle pięknego, błękitnego nieba.
Jak z minimalnej ilości czasu wycisnąć maksymalny efekt? Co można spotkać w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym późnym popołudniem? Jakich przedmiotów nie cierpiałem w szkole podstawowej? I z jakiego wzoru obliczyć tytułowe wu kwadrat? Tego dowiemy się poniżej.
Łódzki Ogród Botaniczny jest miejscem pełnym zagadek. W tym tygodniu trafiła się prawdziwa, detektywistyczna robota. Dzięki niej znów dowiedziałem się kilku ciekawych rzeczy oraz poznałem dwóch zatwardziałych chuliganów – ptaka i ssaka. A wszystko zaczęło się od domków dla owadów…
Wielki dzień w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym! Udało mi się po raz pierwszy zaobserwować w nim nowy gatunek naczelnych – Homo nonsapiens smartfonicus. A do tego spotkałem wiele gatunków ciekawych ważek, bo przeżywamy teraz prawdziwą inwazję tych pięknych owadów.
Ważki, ważki, wszędzie ważki. Ostatnie ciepłe i słoneczne tygodnie sprawiły, że pojawiło się sporo gatunków tych pięknych owadów. Dzisiaj napiszę o moich spotkaniach z nimi w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym, a na deser będzie kilka latających rarytasów znacznie większego kalibru.
W dzisiejszym wpisie pogadam trochę o różnych błonkówkach zapylających rośliny. Zachęcę po raz kolejny do budowy własnego domku dla owadów. A żeby nie było za poważnie, zręcznie połączę muchówkę pasożytującą na mieszkańcach właśnie takich domków, z wesołą kapelą thrash metalową. Jedziemy!
Każda wizyta w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym uświadamia mi, jak mało wiem. W ten weekend do parteru sprowadziły mnie muchy. Będzie o nich i o sposobach na błyskotliwe pochwalenie się swoją niewiedzą. Nie zabraknie kącika muzycznego – dzisiaj w specjalnym, maturalnym wydaniu.
Ważki – to temat przewodni dzisiejszego wpisu i ostatnich spacerów po Łódzkim Ogrodzie Botanicznym. W ciągu kilku dni wyroiło ich się sporo, w większości tych mniejszych – równoskrzydłych. Z prawdziwą przyjemnością obserwowałem ich loty, bo dla mnie ważki to oznaka przechodzenia wiosny w wiek dojrzały.
Dziś kończy się kwiecień, miesiąc całkowicie szalony. Zgodnie z przysłowiem przeplótł trochę zimy i trochę lata. Zaczął się od mrozów i leżącego śniegu, kończy się na przepięknej, słonecznej pogodzie i temperaturach sięgających 30C. Z powodu tych ostatnich wybaczam kwietniowi słaby początek.