paź 032018
 
Rdzeniem dzisiejszego wpisu będzie spotkanie z bardzo ciekawym dla mnie owadem. Ciekawszym o tyle, że nabiegałem się za nim kilka lata. A jak już go spotkałem, to całkiem przypadkowo. A może i nie przypadkowo? W tym momencie na scenę wkroczą stare bóstwa Starożytnego Rzymu i nowe – Ogrodu. Zapraszam do lektury.

Starożytni Rzymianie posiadali bardzo rozbudowany panteon. Obok tych powszechnie znanych bogów, zajmujących się wojną czy miłością, posiadali setki bóstw opiekujących się większością aspektów materialnych i niematerialnych w życiu Rzymianina. Wszelkie Lary, Penaty i Geniusze dbające o dom, sprzęty domowe, obszar poza domem, pole, miasto, bramę… Właściwie każdy przedmiot czy obszar posiadał swoje własne bóstwo opiekuńcze. Gdyby w tamtej epoce istniał Łódzki Ogród Botaniczny, oczywiście również posiadał by swoje, pewnie całkiem pokaźne, bóstwo opiekuńcze. A ja, jako wzorowy Rzymianin, oddawałbym mu cześć i wierzył w jego istnienie. Mamy jednak XXI wiek. Nie zmienia to jednak faktu, że często odnoszę przemożne wrażenie istnienia takiego bóstwa. Czasem kapryśnego, czasem złośliwego, ale w większości przypadków życzliwego. Kierującego się prostą zasadą – kochasz Ogród? Ogród kocha ciebie.

Cała historia zaczęła się na jednym zebrań Łódzkiego Oddziału PTE. Po jego zakończeniu różni ludzie pokazywali różne ciekawe okazy na zdjęciach i wtedy kolega Włodek wyciągnął z kapelusza fotografię kolcoroga bizoniaka (Stictocephala bisonia). Przyznać trzeba, że ten sporej wielkości pluskwiak wygląda niesamowicie. Duży, intensywnie zielony, z ciałem rozszerzającym się na górze w dwa charakterystyczne wyrostki przypominające rogi (stąd oczywiście nazwy – łacińska, polska i angielska – Buffalo treehopper). Zwierza nie da się pomylić z niczym innym. Oczywiście od razu zapragnąłem spotkać tego owada, szczególnie, że w ostatnim czasie powiększył swój zasięg i stał się całkiem powszechny w samej Łodzi. Koledzy robili mu zdjęcia w różnych częściach miasta, w parkach, nieużytkach i w samym Ogrodzie. Ja nie miałem tego szczęścia. Każdego roku obiecywałem sobie, że już w te wakacje, na pewno, nie może być inaczej. Sezony mijały, a ja nadal nie widziałem bizoniaka. Tegoroczne lato już minęło, jesień robi się coraz bardziej deszczowa i chłodna. Zdałem sobie sprawę, że po raz kolejny nie uda mi się – trudno, w końcu widziałem tyle innych, fajnych owadów, że nie ma co narzekać. I wtedy nastąpiła interwencja ogrodowego bóstwa. Mała dygresja – takie bóstwo nie może być bezosobowe, ponieważ źle się o nim wtedy pisze i słabo wyobraża. Trzeba je spersonifikować. Zacznijmy od imienia – myślę, że Botania będzie pasowała idealnie. Co do wyglądu – niech to będzie kobieta w średnim wieku, o pełnych kształtach i zielonych włosach, ubrana w szatę na wzór rzymskiej stoli, w wyciągniętej dłoni trzymająca błękitną ważkę. Perfekcyjnie! Szczegóły można jeszcze dopracować, ale przynajmniej wiemy już, z kim mamy do czynienia. Wracając do wątku – szedłem więc sobie alejką niedaleko stawów w Ogrodzie Japońskim. Rozglądałem się czujnie dookoła, jak to zwykłem robić w Ogrodzie. I wtedy Botania pociągnęła za sznurki. W dali zobaczyłem średniej wielkości ważkę, która zerwała się z kamiennej płyty chodnikowej i wylądowała na krzaku obok. Co mi tam – ważka jak ważka, pewnie jakiś szablak, ale zawsze warto zobaczyć. Szedłem na azymut, bo z takiej odległości nie widziałem dokładnie miejsca lądowania. Podszedłem do krzaka, przeglądam gałązki – nic. I wtedy, nagle, coś dużego i szmaragdowego skoczyło gwałtownie z wnętrza krzaka na moją rękę. Powiedziałem sobie w myślach “ła!”, bo – jak sądzę – każdy człowiek mówi sobie w myślach “ła!” kiedy coś dużego i szmaragdowego niespodziewanie ląduje na jego nadgarstku. Machnąłem ręką, a zielony owad wrócił z powrotem na gałązkę. Przyjrzałem mu się dokładnie i nie muszę chyba dodawać – był to dzisiejszy bohater odcinka – kolcoróg bizoniak. Światło nie było dobre, pluskwiak krył się wśród liści, ale kilka zdjęć udało się zrobić. Najważniejsze jednak, że w ogóle go zobaczyłem, bo w naturze robi naprawdę wielkie wrażenie. Kolejne ogrodowe marzenie spełnione.

Sam Ogród ubrał się już w jesienne barwy. Coraz więcej liści nabrało żółto-brązowych kolorów, coraz mniej owadów kręci się nad rabatkami. Jest już październik – został nam niecały miesiąc i znów trzeba będzie pożegnać się z ogrodowymi spacerami, aż do końca marca. Jak zwykle lato minęło zbyt szybko. Trzeba wykorzystać ten czas, a potem przeczekać okres ciemności. Niestety, mimo najszczerszych chęci, nie daje się już zrobić tylu zdjęć, co jeszcze miesiąc temu. Po prostu nie ma obiektów do fotografowania. Na szczęście za chwilę powinno pojawić się więcej grzybów i one będą fotograficznym pomostem prowadzącym nas aż do wiosny. Poniżej trochę migawek z jesiennego Ogrodu.

Łaskawe było dla mnie za to ostatnio niebo. Ciekawe samoloty przelatywały całymi stadami, co miało związek ze zlotem generałów NATO w Warszawie. Oprócz tego trafiły się też zaskakujące maszyny cywilne, których jeszcze nigdy nie widziałem nad Łodzią. Niestety, większość z nich przelatywała bardzo daleko od mojego bloku, więc jakość jest słaba. No, ale w tym myśliwskim hobby liczy się też samo “ustrzelenie” ciekawego modelu.

[0260] Yakovlev Yak-40K Czech Air Forces
Jakowlewa udało mi się złapać pierwszy raz, te samoloty mieliśmy u nas, jako maszyny rządowe, ale po katastrofie w Smoleńsku zostały wycofane ze służby. Co ciekawe, wersja “K” to wariant transportowy. Satysfakcja tym większa, że maszyna należy do Czeskich Sił Powietrznych.

[LX-VCF] Boeing 747 8R7F Cargolux Airlines International
747 fotografuję zawsze chętnie. Tu wariant cargo w barwach Cargolux z Luksemburga, niestety z daleka.

[N446MC] Boeing 747 4B5ERF Atlas Air
Kolejny 747 ciekawy z dwóch powodów. Po pierwsze – leciał całkowicie pod słońce i w rzadkich chmurach. Chyba z tego powodu odbicia od kryształków/kropel w chmurach doświetliły jego zacienioną stronę. Po drugie – ta linia bardzo często realizuje transporty dla amerykańskiej armii.

[OY-RUD] Avions de Transport Regional ATR 72 201 Danish Air Transport
Całkowite zaskoczenie – linia z kosmosu. W sieci wyczytałem, że linia ta realizuje loty tylko na terenie Danii i Norwegii. Skąd więc niespodziewana wizyta nad Łodzią?

[02-0042] Boeing C-40B United States Air Forces
Fantastyczne trofeum! Boeing C-40B to wariant Boeinga 737-700 VIP przystosowany do potrzeb wojska, a dokładniej przewozu dowódców wysokiego szczebla. Samolot oprócz komfortu na długich trasach zapewnia wszelkie udogodnienia służące pracy w powietrzu – komputery, szyfrowaną komunikację szerokopasmową, etc. Zbudowano tylko cztery egzemplarze tego samolotu, musiałem go więc tu pokazać, mimo słabego zdjęcia. Fotografowałem go z odległości około 40 kilometrów.

[RA-64010] Tupolev Tu-204 300A Business Aero
I wreszcie kolejny rarytas – Tu-204 w wersji VIP. Niestety też z około 40 km. Zdjęcie ilustruje trudności z jakimi zmagam się podczas fotografowania samolotów z takiej odległości. Pogoda była piękna, powietrze przejrzyste. Obie fotografie zrobione w odstępie kilku sekund. Jednak na drugiej trafiła się akurat jakaś soczewka z powietrzem o innej temperaturze, która całkowicie zniszczyła ostrość. Optyki się nie oszuka. Operatorem maszyny jest rosyjska linia i jest to jej jedyny samolot.

  5 komentarzy to “Botania”

  1. Nie jestem pewien, ale mam wrażenie, że DTR robił cargo dla którejś z dużych firm kurierskich. Od kilku lat widzę ich ATR na “flajtradarze”. Ponadto – tu również bez 100% pewności – ta linia posiada także pasażery pod czartery, a to A320, a to MD82.

    • Ten konkretny egzemplarz leciał tak w ogóle z Krakowa. W każdym razie fajne ‘znalezisko’ i nowa linie do kolekcji. Szkoda tylko, że też z daleka. A MD82 jest wysoko na mojej liście ‘do złapania’, ale prawie w ogóle nie latają nad Łodzią, niestety. Może kiedyś 🙂 Sprawdziłem – flotę mają całkiem pokaźną, a sama firma organizuje też wycieczki/wczasy w Danii – https://www.planespotters.net/airline/Danish-Air-Transport

      • Dzisiejszy Michałek na 871 to F-HTIC linii Aigle Azur z PEK do ORY. I A359 SIN – daaawno nie widzianej liii nad Twardogórą. Oba w zenicie. Złapałeś?

        PS.
        Czekam na kirkut:)

        • W sobotę nie miałem czasu na samoloty i przepuściłem niestety… ale może w tygodniu coś się złapie – zależy od pogody. To samo z drugim tematem – jeśli będzie ładnie, to zrobię wycieczkę.

  2. Hoho, co za spotkanie. Botania była dla Ciebie wyjątkowo łaskawa. 🙂

Sorry, the comment form is closed at this time.