maj 092016
 
W pogoni za Merkurym

Dzisiaj byliśmy świadkami wielkiego wydarzenia w świecie miłośników astronomii – tranzytu Merkurego. Nie może być chyba nic łatwiejszego, niż sfotografowanie planety na tle tarczy słonecznej – jest przecież wtedy widoczna jak na dłoni. Okazuje się, że nie.

maj 082016
 
Mam sublokatorkę!

W sobotni wieczór ludzie lubią sobie odpocząć albo wyjść gdzieś i się rozerwać. To całkiem naturalna kolej rzeczy po ciężkim tygodniu. Ja i mój syn też wyszliśmy w sobotni wieczór. Zamiast się jednak rozrywać, wróciłem dźwigając na plecach wór piasku i kamieni. No, Tato, już niedługo odpoczniemy – dodawał mi otuchy Michał leniwie idąc koło […]

maj 072016
 
Długi, leniwy poranek

W sobotni poranek miałem dużo interesujących planów. Pogoda dopisała, świeciło pięknie słońce, a ja miałem w perspektywie wolny weekend. Nic więc dziwnego, że postanowiłem jak najszybciej odwiedzić Łódzki Ogród Botaniczny i poszukać bezkręgowców.

maj 062016
 
Głowa do góry... i w dół

Dzisiejszy wpis będzie o tym, jak nie należy robić zdjęć. I jak mieć szczęście. A potem je zmarnować. I jeszcze o tym, że fotografia to nie nauka ścisła, tylko loteria. Cała historia zaczęła się dzisiejszego poranka od pięknej pogody, niebieskiego nieba i nagłego przypływu entuzjazmu…

maj 052016
 
Czas Merkurego

W najbliższy poniedziałek Merkury, najmniejsza planeta naszego Układu Słonecznego, będzie miała swoje pięć minut. Na codzień trochę zapomniana przez miłośników astronomii przypomni się przechodząc przed tarczą Słońca. Tranzyt, bo tak nazywa się to zjawisko, potrwa kilka godzin i będzie dobrze widoczny w naszym kraju. Oczywiście, o ile pogoda na to pozwoli.

maj 032016
 
Własne M-128

Każdy chciałby mieć własne mieszkanie. Jednym wystarczy M-2, innym M-5, a ja pomyślałem o M-128. Nie wygrałem w toto-lotka, nie jestem bogatym celebrytą. Mieszkania nie kupiłem, lecz zbudowałem je własnoręcznie. W dodatku nie dla siebie, ale dla moich o wiele mniejszych znajomych. Ale zacznijmy od początku…

maj 022016
 
Sześcionoga kukułka

Zaczął się maj, ociepliło się, zakwitło więcej kwiatów, a mnie dopadł mój jednodniowy atak alergii na cośtam. Wczorajszy dzień był fatalny, z nosa leciało mi jak z kranu, a co kilka minut wstrząsały mną serie kichnięć, po których myślałem, że się rozpadnę na atomy. Nic więc dziwnego, że w takim stanie nie byłem zdolny do […]