maj 072016
 
20160507-head W sobotni poranek miałem dużo interesujących planów. Pogoda dopisała, świeciło pięknie słońce, a ja miałem w perspektywie wolny weekend. Nic więc dziwnego, że postanowiłem jak najszybciej odwiedzić Łódzki Ogród Botaniczny i poszukać bezkręgowców.

Szybko zjadłem śniadanie, zabrałem Canona i Sigmę z pierścieniami pośrednimi. Niebo było idealne, światła starczało na fotografię z pierścieniami, a w planach miałem kolejną próbę zapolowania na trzyszcze, potrzebny więc był też dystans, jaki zapewnia Sigma. Udałem się na moje ulubione miejsce – piaszczyste alejki w Dziale roślin leczniczych i przemysłowych. Mimo kolejnych ciepłych dni, chrząszczy nadal nie było. Co więcej, nie było też prawie wcale błonkówek ani muchówek. Może była to kwestia wczesnej godziny, ale frekwencja bezkręgowców była beznadziejna. Zdążyłem zrobić całkiem przyzwoite zdjęcie kowala bezskrzydłego (Pyrrhocoris apterus) oraz dużo gorsze ciekawego pająka (Xerolycosa sp.). W tym momencie zadzwonił telefon i mój długi, leniwy poranek zamienił się w krótki, leniwy poranek. Musiałem zakończyć wizytę i wrócić do świata betonu.

20160507-1 20160507-2

Wcześniej, kręcąc się po okolicy zauważyłem, że także Ogród włączył się w akcje pomocy pożytecznym zapylaczom. Na terenie działu roślin leczniczych powstają trzy duże domki dla owadów, a przy jego krańcu stoi ciekawa tablica informacyjna. Domki bardzo mnie ucieszyły, poza ich oczywistą użytecznością dla owadów, będą stanowić dobry punkt do obserwacji i fotografowania błonkówek. W dodatku nie są to jedyne takie domki na terenie miasta – podobne powstały na przykład w Parku Poniatowskiego.

20160507-3

Sorry, the comment form is closed at this time.