paź 232016
 
20161023-head Lubię słowa. Z natury jestem humanistą, wśród słów i książek obracam się przez całe moje życie. Niektóre słowa lubię za samo ich brzmienie, a jeszcze inne wzbudzają w mojej podświadomości niespodziewane echo. Tak jest z angielskim słowem “tranquility” oznaczającym spokój.

Tranquility jest po prostu… właściwe. Tak odbiera to moja podświadomość. “Czuję” to słowo, kiedy je słyszę od razu mam przed oczami słoneczne niebo, lekki powiew wiatru, spokojną toń wody. Kwintesencję jego znaczenia. Albo jesień. Taką typową, złotą i polską. Z ciepłym, nieagresywnym słońcem, babim latem, zapachem liści i grzybów, szelestem suchych roślin. Taką, jaka trafiła się dzisiejszego dnia. Po ohydnych tygodniach szarości, ciemności i wiecznie siąpiącej mżawki. Udało mi się dosłownie wyrwać z weekendu godzinę i to akurat tuż przed zachodem słońca, kiedy światło ociepliło i rozpaliło jesienne kolory. Chodziłem z aparatem po Łódzkim Ogrodzie Botanicznym, na tydzień przed jego zimową przerwą, myślałem nad zrobieniem zdjęć czegoś, co ogólnie nazwałem sobie w myśli “jesiennymi teksturami”. Spacerowałem, fotografowałem, myślałem o tym, co napisać. Jak ująć sedno jesieni w sposób lekko poetycki, a jednocześnie nie zmanierowany i przesadzony. Wreszcie, w odstępie kilku minut, zrobiłem poniższe zdjęcia. I problem rozwiązał się sam. Nie muszę pisać już nic.

20161023-01 20161023-03 20161023-02

  5 komentarzy to “Tranquility”

  1. Piękne zdjęcia! Zazdroszczę światła. Na Warmii tego nie ma.

  2. Najważniejsze to właściwie wykorzystać chwilę. U nas też ostatnio słabo ze światłem ale kilka chwil udało się wykraść z tej szarzyzny 😉

  3. Ładnie. I bardzo spokojnie. 🙂
    U mnie też wtedy wyszło słońce na tę godzinę przed zachodem. Ale co tu robić, jak się mieszka w środku miasta, słońce nisko, mury zasłaniają, zanim gdziekolwiek dojadę, to już będzie ciemno. Ech. Taki mój pech.

  4. Teraz sen zimowy?

  5. Albo takie coś…http://www.tranquility.pl/

Sorry, the comment form is closed at this time.