lip 142016
 
20160713-head Przyszła pora na wpis poświęcony jednej roślinie i wielu owadom. Mam kilku botanicznych faworytów, wśród nich dwie gwiazdy, które nie zawiodły mnie nigdy, oferując zawsze bogactwo odwiedzających je bezkręgowców. Pierwsza z nich to jeżówka (Echinacea purpurea), druga – mikołajek polny (Eryngium campestre L.). I to właśnie jemu dedykuję dzisiejszy odcinek.

Mikołajek jest rośliną idealną dla każdego miłośnika owadów, a szczególnie amatora przyrodniczej fotografii. Kulisty, zwarty kształt kwiatostanu powoduje, że korzystający z niego goście są doskonale widoczni. Nie chowają się w kielichu, nie krążą nerwowo wokół, nie przelatują co chwilę z rośliny na roślinę. Nie, po prostu dostojnie i wolno kroczą po kulistej powierzchni pięknie prezentując się raz z boku, za chwilę z przodu czy góry. Nawet na nerwowe zazwyczaj błonkówki mikołajek działa uspokajająco. Podobnie motyle, które można niemalże dotknąć obiektywem podczas robienia zdjęć. Nie wiem na pewno, ale podejrzewam, że roślina musi być albo wybitnie smaczna, albo faktycznie wydzielać jakieś substancje uspokajające. Kolejną zaletą jest sama budowa całego mikołajka – łodygi są sztywne, nie uginają się pod ciężarem gości, opierają słabszym podmuchom wiatru. Liście są bardzo wąskie i niewielkie, dzięki czemu prawie nie zasłaniają kwiatostanów. Dość dziwna, niebieskawa barwa całej rośliny stwarza ciekawe, kontrastowe tło dla przeważnie żółto ubarwionych błonkówek.

20160713-01 20160713-06 20160713-03
Taszczyn pszczeli (Philanthus triangulum) Rusałka osetnik (Vanessa cardui) Osmyk (Cerceris sp.)

Mikołajek ma całkiem magiczne właściwości i przyciąga wszystko co ma osiem albo sześć nóg. Zlatują się do niego chmary motyli, nie tylko dziennych, w tym przezierniki. Muchówki i błonkówki szaleją na jego punkcie. Trzmiele, pszczoły, osy, złotolitki, grzebacze, żądłówki… Do tego kilka gatunków chrząszczy. I trochę pluskwiaków. A tak gdzie istnieje tak bogaty wybór ofiar, są też drapieżniki – pająki chowające się pod kwiatostanami czy drapieżne błonkówki i ważki patrolujące teren nad kwiatami. W tej beczce miodu jest jedna łyżka dziegciu – mikołajek nie pachnie. Szczerze mówiąc, mikołajek całkiem nieprzyjemnie śmierdzi czymś w rodzaju świeżego nawozu zwierzęcego. I być może to jest przyczyną jego sukcesu? Owady bardzo lubią tego rodzaju zapachy. Ja w każdym razie mniej, ale nagroda w postaci dziesiątków ciekawych gatunków do zaobserwowania pozwala zapomnieć o tej jednej niedogodności.

20160713-12 20160713-04 20160713-02
Wardzanka (Bembix rostrata) Hmmm, nie wiem Wyślepka (Conopidae sp.)

Mikołajek przyciąga mnie od momentu jak tylko zaczynają kwitnąć jego pierwsze kwiaty. W dziale roślin użytkowych w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym pojawia się co roku, na dość sporym kawałku rabatki. Jeżeli nie mam zbyt wiele czasu, idę na spacer po pracy, skupiam się tylko na nim. Bardzo lubię stanąć nad rabatką i omiatać wzrokiem poszczególne kwiaty szukając co ciekawszych gatunków. Po krótkiej chwili dostaję totalnego oczopląsu, nie wiem na czym się skupić i co fotografować jako pierwsze – tyle tego lata i łazi wokół. Gdyby ktoś mnie zapytał, jaką roślinę zabrałbym ze sobą na bezludną wyspę, mikołajek byłby murowanym kandydatem. W tym roku zdążył sprawić mi już nie lada radość i niespodziankę – przywabił gatunek wsześniej nie notowany w naszym rejonie – ale o tym napiszę w jednym z kolejnych wpisów, bo to materiał na dłuższą opowieść. Podczas wczorajszego, godzinnego spaceru spotkałem na nim dwie bardzo ciekawe muchy – trzmielówki (Volucella), które nie dość, że są bardzo duże, to jeszcze wyjątkowo ładne. Tak, wiem, dla 90% ludzi mucha nie może być ładna. Na spacerze byłem późno, około osiemnastej i muchy były tylko dwie. Mam nadzieję, że o wcześniejszej porze będzie ich dużo więcej, tak jak w poprzednich sezonach.

20160713-08 20160713-09 20160713-07
Trzmielówka (Volucella zonaria) Szczerklina (Ammophila sp.) Trzmielówka leśna (Volucella pellucens)

Tyle na dzisiaj, przeczytałem to co napisałem i ze zdumieniem zauważyłem, że ten wpis wcale nie jest o mikołajku, a jego użytkowej roli w przyciąganiu owadów. Cóż, biedny mikołajek, trafił na zdeklarowanego entomologa a nie botanika. Sama roślina jest jednak na tyle ciekawa, że na pewno będzie jeszcze okazja opisać ją bliżej. Na zakończenie jeszcze kilka owadów z mikołajkiem w tle. A co do tytułu – to oczywiście francuski tytuł książki o przygodach Mikołajka – dzieła Sempe i Goscinnego, które uwielbiamy z moim synem. Nie tak dawno powstały na ich podstawie dwa filmy, które również są bardzo dobre i to zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.

20160713-11 20160713-05 20160713-10
Klecanka (Polistes sp.)? Omomiłek (Cantharis sp.) Rusałka pawik (Inachis io)

  11 komentarzy to “Le Petit Nicolas”

  1. W Łodzi byłem tylko jeden, jedyny raz w celu zakupu powiększalnika. Wtedy miasto wydawało mi szare i brzydkie. Pewnie zmieniło się przez te lata, ale i tak, gdy kiedyś tam zawitam pierwsze kroki skieruję do ogrodu botanicznego:) Po pierwsze dlatego, że nigdy nie byłem, a po drugie – masz tam takie bogactwa, że tylko pozazdrościć. PS. Jest też trzeci powód. Gdy nikt nie będzie widział, narwę sobie tego mikołajka:)

    • Nie ma jednej Łodzi, są ich setki. Jest Łódź-miasto-żuli, jest Łódź-miasto przepięknej secesyjnej architektury i stu fabrykanckich pałaców. Jest Łódź robotnicza, wciąż walcząca od 1905 roku i Łódź biznesowa. Jest Łódź kamienna, filmowa, leśna, Łódź Piotrkowskiej, Łódź streetartu i festiwali… Jest Łódź Polska, Niemiecka, Żydowska, Rosyjska i wszystkich tych kultur naraz. Jest w końcu Łódź moja, od 44 lat i Łódź mojej rodziny, od prawie 150 lat… Można o tym napisać niejedną książkę, ale najlepiej przyjechać i samemu zobaczyć, chociaż na kilka dni, poczuć ten klimat, zobaczyć i piękno i brzydotę, wsłuchać się w to echo dawnego, fabrycznego rytmu i zobaczyć czerwoną, łódzką cegłe, symbol tego niepokornego miasta.

      A Ogród to oczywiście znakomity wybór, bardzo zróżnicowany i bardzo bogaty we florę i faunę 🙂 I wart odwiedzenia o każdej porze roku (poza zimą, bo wtedy jest zamknięty).

  2. Bardzo ciekawe zdjęcia 🙂
    Znam te rośliny z autopsji. Jeżówki kwitły kiedyś w OB UKW. W zeszłym roku zniknęły może z powodu suszy albo złodziej je wykopał 🙁 Jak chodzi o mikołajka, to spotkałam tylko raz gatunek płaskolistny w Ogrodzie Botanicznym Myślęcinek i gatunek nadmorski w Rezerwacie Przyrody Mechelińskie Łąki nad Bałtykiem. Oczarowały mnie te kwiatki 🙂 Pozwolę sobie wkleić link z moimi zdjęciami: http://urokinatury.blox.pl/tagi_b/14632/Mikolajek.html

  3. P.S. Mała uwaga do Pana Wojtka: w Ogrodach Botanicznych jest zakaz zrywania/wyrywania roślin bez pozwolenia.

  4. Szkoda, że w ostatnich tygodniach nie mogę się wybrać do ogrodu. Albo wyjeżdżam w teren poza Łodź, albo pogoda nie dopisuje. Motyl to będzie Heliothis, pewnie viriplaca. Conopidek zaś to niezykle urokliwa wg mnie Physocephala rufipes.

    • Ogród dobry w każdą pogodę, no może poza momentami, kiedy intensywnie wieje, bo nic się nie sfotografuje wtedy 🙂 Ja się staram regularnie do niego wpadać, pewnie w weekend urządzę jakąś większą sesję. Dużo materiału się zbiera, pewnie za jakiś czas będę myślał nad zrobieniem statycznej części strony z przeglądem gatunków. Tak jak na Twojej super-stronie, tylko ograniczonym do samego Ogrodu. A, i dzięki za identyfikację, motyli nocnych to w ogóle nie rozróżniam 🙂

  5. Aha, wykorzystałem u siebie Twoje odkrycie gatunku nowego dla regionu – oczywiście podałem Twoje dane. Jeśli już ułożysz listę, warto będzie pomyśleć nad połączeniem sił i dodaniem do niej gatunków stwierdzonych wcześniej; mam odpowiednie opracowanie. Oczywiście, jeśli wyrazisz ku temu ochotę. Ja tez zapewne coś będę mógł dorzucić. I nie zapomnij o Spilomyia manicata, którą przed laty sfotografowałeś.

  6. Zbyt rzadko trafiam na mikołajki, żeby obserwować na nich takie owadzie szaleństwa. Ale na przykład podobnie wygląda kwitnący przegorzan – i też przyciąga mnóstwo wszystkiego. Z robaczkami nigdy nie wie się, co im najlepiej zasmakuje. 🙂 Zapach nawozu… hmm, ale to raczej dla tych zwyczajnych much, błonkówek nie powinien aż tak przyciągać.
    To coś, co nazwałeś omomiłkiem, jest zmiękiem żółtym. Rodzina się zgadza. A klecanka to bez wątpienia klecanka. 🙂

  7. Mam jedno dzikie miejsce, gdzie widziałam mikołajka. Akurat oblepiwały go bzygi 🙂

Sorry, the comment form is closed at this time.