cze 082016
 
head W dzisiejszym wpisie cofniemy się do minionego weekendu i wizyty na działce nad Grabią. Pogoda dopisała, czasu było pod dostatkiem. Oprócz ogólnego relaksu trafiła się okazja do zrobienia zdjęć wielu egzotycznych dla mnie owadów. Najjaśniej zabłysnęła jednak roślina – popularna stokrotka.

Po przyjeździe na działkę okazało się, że wśród nieskoszonej trawy wyrosło całe morze stokrotek. Nie znam się na roślinach i na dobrą sprawę nawet nie wiem, czy to na pewno były stokrotki, w każdym razie najbardziej je przypominały. Pogoda była słoneczna, wokół prawie każdego kwiata coś fruwało, ewentualnie już siedziało i pożywiało się. Chwyciłem za aparat i zacząłem robić małą inwentaryzację. Była to taka sesja fotograficzna, jakie lubię najbardziej. Ciepło, bezwietrznie, kwiaty wokoło, a na każdym z nich coś godnego sfotografowania. W dodatku owadom również udzielił się weekendowy nastrój i nie spieszyły się nigdzie, dając się łatwo i dokładnie obfotografować. Na przestrzeni kilku metrów podwórka uwieczniłem ważki, chrząszcze, muchówki, błonkówki, pluskwiaki i motyle. Poniżej dwa ciekawe bzygi (Syrphidae) – Syritta pipiens i Sphaerophoria sp. Oprócz nich motyl, który zawsze bardzo mnie denerwuje – modraszek ikar (Polyommatus icarus). Skąd te nerwy? Bardzo lubię fotografować i oglądać modraszki. Kilka gatunków da się odróżnić i zidentyfikować od razu, w warunkach polowych. Większość dopiero po wgraniu zdjęć do komputera. We mnie zawsze odzywa się żyłka myśliwego – może udało się sfotografować jakiś nowy, rzadszy gatunek? Niestety, w 90% przypadków okazuje się, że kolejny raz sfotografowałem ikara. Podobnie było i tym razem.

s1 m1 s2

Chodząc wśród stokrotek, co jakiś czas udawało mi się dopaść muchówkę o ciekawym kształcie. Lubię muchy. Może nie wszystkie, ale na pewno bzygi, bujanki i przedstawicieli jeszcze kilku innych rodzin. Mucha, którą zauważyłem należała do rodziny rączycowatych (Tachinidae). Miała bardzo charakterystyczny, okrągły odwłok koloru bursztynowego z dużymi kropkami. Przelatywała między kwiatami żywiąc się nektarem. Była to przedstawicielka rodzaju Gymnosoma. Gymnosoma oznacza “nagie ciało” – faktycznie muchy z tego rodzaju są mało owłosione, w przeciwieństwie do większości przedstawicielek rączycowatych. Z kolei w języku angielskim muchy te nazywane są “Ladybird flies“, co pewnie podkreśla ich podobieństwo do biedronek – kropki na pękatym odwłoku. Wracając do sedna – muchy te mają bardzo ciekawy cykl rozwojowy. Samica wyszukuje pluskwiaki z rodziny tarczówkowatych (Pentatomidae), wykrywając emitowane przez nie feromony i składa na nich jajo. Larwa wwierca się do wnętrza owada i tam żeruje. Kiedy jest gotowa do przepoczwarzenia, wywierca się z wciąż żywej ofiary i przepoczwarza w glebie. Pluskwiak ginie przed upływem dnia po wyjściu pasożyta. A my mamy gotowy scenariusz do kolejnej części “Obcego”. Mimo tego dość przerażającego sposobu spędzania dzieciństwa osobniki dorosłe żyją spokojnie żywiąc się nektarem kwiatów.

d1 d3 d2

Nadeszła pora na obiad, a po niej czas na małą wycieczkę na pobliskie łąki. Zabrałem ze sobą Michała, potencjalnego-przyrodnika i ruszyliśmy poszukiwać czegoś nowego. “Tato, a wiesz, że w Minecrafcie są też pająki?” zapytał mój syn kiedy oglądaliśmy kwietnika, dokonując tym samym sprytnej syntezy świata realnego z nierealnym. Łąką żyła – tyle można powiedzieć w największym skrócie. Wokoło kręciło się mnóstwo owadów, nie było wiadomo co obserwować i fotografować pierwsze. Motyli było niewiele, ale prawie od razu sfotografowałem egzotyczny dla mnie gatunek – przeplatkę cinksię (Melitaea cinxia). Zaraz po niej zapolowałem na małe ważki – były to pióronogi zwykłe (Platycnemis pennipes). One również są dla mnie cennym trofeum, ponieważ nie występują na moim stałym terenie łowieckim czyli w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym. Po chwili przeleciało koło mnie coś, co wziąłem za kolejną ważkę. Szybko okazało się jednak, że to kopulująca para sporych łowików (Asilidae), całkiem możliwe, że z gatunku Echthistus rufinervis.

w3 m2 l1

Wyprawa na łąkę była bardzo udana. Krążyliśmy z Michałem co chwila wołając się i pokazując nowe znaleziska. Nie mieliśmy dość. Niestety, bateria w aparacie miała odmienne zdanie i raczyła się wyładować. Zwolnieni z fotograficznego obowiązku zrobiliśmy jeszcze wypad nad rzekę i do lasu i zmęczeni, ale zadowoleni wróciliśmy do domu. Ponieważ fotograficznych zdobyczy było naprawdę dużo, na zakończenie jeszcze kolejne gatunki. Komarnica (Tipula sp.), chrząszcz, który prowadził prawdziwą inwazję na stokrotki oraz motyl z Geometridae – walgina rdestniak (Timandra comae). Dzień był naprawdę udany, mam nadzieję, że w weekend pogoda dopisze i będzie można zająć się ponownie fotograficznymi wyprawami w okolicach Grabi.

t1 ch1 m3

  5 komentarzy to “Stokrotne dzięki!”

  1. Wspaniałe foto łowy! Zazdroszczę spotkania takiej ilości owadów podczas jednej sesji 🙂 Mogę wiedzieć, jak długo robiłeś zdjęcia na łące? Mucha Gymnosoma bardzo ciekawa. Nigdy takiej z kropkami nie spotkałam. Ma przerażające zachowania rozrodcze. Przeplatka bardzo ładna. Nie słyszałam o takim gatunku. Chrząszcz na stokrotce należy chyba do kózkowatych 🙂

    • Dziękuję bardzo za miłe słowa, cieszę się, że komuś podoba się to co robię 🙂 Sesja na łące trwała może z godzinę, później niestety padła bateria. Na chrząszczach nie znam się w ogóle, nie miałem czasu na identyfikowanie, ale kózkowate chyba faktycznie pasują. Mam nadzieję, że w weekend będzie ładnie, to powtórzę sesję, już z ładowarką 🙂

  2. Stokrotki wyglądają na stokrotki. 🙂 Łowiki są świetne.
    A motyl z miernikowcowatych to walgina rdestniak (Timandra comae).

Sorry, the comment form is closed at this time.