cze 052016
 
Misumena vatia Dzisiejszy wpis przybliży nam jeden z typów symbiozy występującej między fotografikami przyrody w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym. Będzie też o leniwym, ale za to bardzo skutecznym pająku, sztuce kamuflażu oraz tym, że należy bardzo uważać gdzie się jada, jeżeli jest się owadem.

Może jestem dziwny, ale lubię pająki. Podoba mi się ich wygląd, różnorodność budowy ciała, ubarwienia i wielkości. Lubię podglądać ich życie, sposoby zdobywania pokarmu, budowania sieci, zachowania godowe. Moimi zdecydowanymi faworytami są przedstawiciele rodziny skakunów (Salticidae), o których na pewno wkrótce napiszę. Na drugim miejscu plasuje się pająk kwietnik (Misumena vatia) i to właśnie o nim będzie dzisiejsza notatka.

201600605-07 201600605-08

W zeszłym tygodniu urządziłem sobie długi, fotograficzny spacer po Ogrodzie. W pewnym momencie dotarłem do działu roślin przemysłowych licząc na ciekawe spotkania z błonkówkami i muchówkami. Chodziłem między rabatami wypatrując ciekawych bezkręgowców. Moją uwagę zwróciła pszczoła, która przyjęła bardzo dziwną pozycję – wystawała spod kwiatu pod nietypowym kątem i trwała nieruchomo. Podszedłem bliżej i zauważyłem, że pszczoła jest już martwa, złapana i wysysana przez kwietnika, mniejszego od niej ze 2-3 razy. Wielokrotnie widziałem i fotografowałem te pająki w czasie zjadania swoich ofiar. Jeżeli są to duże muchówki czy błonkówki, zostają ukąszone zaraz za głową i tam trzymane. Ma to sens, ponieważ kwietnik może najłatwiej przebić owada w tym miejscu, a dodatkowo ta pozycja eliminuje zagrożenie ze strony niebezpiecznych żuwaczek ofiary. Tym razem było podobnie. Przygotowałem aparat, a ponieważ dramat rozgrywał się nisko przy ziemi, przyjąłem typową pozycję fotografika-przyrodnika – skłon w przód z wypięciem i przekręcenie głowy o 90 stopni. Robiłem zdjęcia,  aż w pewnym momencie spostrzegłem innego przyrodnika, który stał jakieś dwie alejki dalej i równie zapamiętale fotografował coś na roślinie. Po pewnym czasie skończył i przeniósł się gdzie indziej, a ja, wiedziony przyrodniczą ciekawością, poszedłem zobaczyć co fotografował. Obejrzałem szybko dużą roślinę baldaszkową, przy której stał i spostrzegłem kolejnego kwietnika, tym razem zajętego dużo mniejszą ofiarą. Komensalizm w czystej postaci – obcy przyrodnik niczego nie stracił, a ja dzięki niemu zyskałem. I tym sposobem jedne spacer zakończył się obserwacją dwóch ucztujących pająków. Wracając do pierwszego kwietnika – na zdjęciu widać jeszcze jednego nieproszonego gościa – na pszczole siedzi mała muchówka. To przedstawicielka rodziny Milichiidae, kleptopasożyt starający pożywić się złowioną przez pająka ofiarą. Widziałem już kilka razy podobną sytuację, nieraz te małe muchówki dosłownie wchodzą myśliwemu w szczękoczułki i stają się dodatkową przekąską.

201600605-03 201600605-01 201600605-02

O kwietnikach napisano wiele, nie będę więc powtarzał ogólniedostępnych informacji. Dość powiedzieć, że występuje u nich wyraźny dymorfizm płciowy, samica jest dużo większa od samca. I to właśnie samice obserwujemy czy fotografujemy w większości przypadków. Jak sama nazwa wskazuje, kwietniki przebywają głównie w okolicy kwiatów, przeważnie białych lub żółtych. Wynika to stąd, że ten gatunek jest w stanie zmieniać zabarwienie swojego ciała od białego do żółtego. Sam proces jest bardzo długotrwały, trwa kilka dni. Przejście od koloru żółtego do białego następuje kilka razy krócej niż w przeciwnym kierunku. Czasami gatunek ten wybiera kwiaty o barwie czerwonej, niektóre osobniki mają na odwłoku czarwone pasy pozwalające łatwiej się zakamuflować. Strategia polowania jest prosta – pająk siedzi wewnątrz kwiatu i czeka na ofiarę, dla której jest niewidoczny. Poza podczas polowania jest bardzo charakterystyczna – przednie odnóża są szeroko rozłożone na boki, przypominają kraba. Stąd angielska nazwa tych pajęczaków – crab spiders. Kiedy pojawi się ofiara, zostaje złapana i szybko ukąszona.  Zauważenie kwietnika jest trudne. Najczęściej można go dostrzec po przenosinach na kwiat innego koloru, kiedy jeszcze nie zsynchronizuje swojego ubarwienia z nowym kwiatem. Jeszcze lepszym sposobem jest wypatrywanie owadów siedzących w nietypowych pozycjach – często są one ofiarami, tak jak było to w przypadku “mojej” pszczoły. Kiedy już się go zlokalizuje sprawa jest bardzo prosta. Pająk bardzo dobrze współpracuje podczas sesji fotograficznej. Bezgranicznie ufa swojemu kamuflażowi, nie ucieka, bo uważa, że go nie widać. Dzięki temu można mu zrobić wiele ciekawych ujęć z różnej perspektywy.

201600605-06 201600605-04 201600605-05

  One Response to “Komensalizm”

  1. Świetny wpis, bardzo ciekawe zdjęcia 🙂 Będę zaglądać częściej.
    Nie przepadam za pająkami. Lubię tylko skakuny arlekinowe. Tylko raz w życiu spotkałam i sfotografowałam kwietnika.

Sorry, the comment form is closed at this time.