mar 222015
 
0322-head Po tygodniu wyśmienitej, słonecznej pogody wydawać by się mogło, że rozkwit wiosny jest formalnością. Tymczasem temperatura wcale nie jest wiosenna, a dzisiejszej nocy mieliśmy przymrozek. Miejmy jednak nadzieję, że to już ostatnie w tym sezonie zimowe akcenty i nie powtórzy się sytuacja sprzed dwóch lat, kiedy to podczas pierwszej kwietniowej wizyty w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym, przebijałem się przez śniegowe zaspy.

Dzisiejszego dnia miałem w planach różne zajęcia i na spacer nie zostało wiele czasu. Nie obiecywałem sobie zresztą po nim zbyt wiele. Temperatura o godzinie dziewiątej rano wynosiła -2C i nie spodziewałem się spotkać żadnych owadów. Chciałem jedynie sprawdzić, czy przez ten tydzień zakwitły nowe rośliny.

0322-4 0322-1

Przebiśniegi (Galanthus nivalis) kwitną masowo, płatki kwiatów części z nich są już w kiepskim stanie, nie wiem czy z powodu starości czy też mrozu. Równie obficie kwitną przylaszczki (Hepatica nobilis), chociaż ich kwiaty były dzisiaj pozamykane. Zakwitły też pierwsze krzewy – wawrzynki (Daphne mezereum) – kwiaty wyglądają pięknie na pozbawionych jeszcze liści gałązkach. Jednak prawdziwym bohaterem dzisiejszego dnia był malutki kwiatek, którego jak na razie nie udało mi się zidentyfikować.  Robiłem zdjęcia wszystkiego co kwitnie, jak każdej wiosny. Na nasłonecznionej górce zauważyłem nieznaną mi roślinę, niską, obsypaną białymi, bardzo drobnymi kwiatami. Dopiero w domu, na ekranie komputera, zauważyłem że te malutkie kwiaty są prawdziwym dziełem sztuki – cóż za fantastyczna budowa, precyzyjna i skomplikowana!

0322-3 0322-2

W mojej  pierwszej notatce pisałem, że strona ta będzie poświęcona głównie Łódzkiemu Ogrodowi Botanicznemu, ale czasem wciśnie się na nią jakiś inny temat związany z moimi zainteresowaniami, na przykład samolotami. Taka okazja trafiła się po raz pierwszy dzisiaj. Wracając do domu, zauważyłem na niebie grubą smugę kondensacyjną. Smuga była poczwórna, jej autorem musiał więc być jakiś duży samolot. I faktycznie, po obejrzeniu zdjęć w domu okazało się, ze złapałem największy odrzutowiec pasażerski świata – Airbusa A380. Będę się tutaj starał usystematyzować moje obserwacje, dodam więc, że był to Airbus A380-861 (reg. A6-EEP) linii Emirates lecący z Nowego Jorku (JFK) do Dubaju. I za możliwość zdobycia tak szczegółowych informacji kocham Internet.

emirates

Sorry, the comment form is closed at this time.