maj 032018
 
Ważki – to temat przewodni dzisiejszego wpisu i ostatnich spacerów po Łódzkim Ogrodzie Botanicznym. W ciągu kilku dni wyroiło ich się sporo, w większości tych mniejszych – równoskrzydłych. Z prawdziwą przyjemnością obserwowałem ich loty, bo dla mnie ważki to oznaka przechodzenia wiosny w wiek dojrzały.

Kiedy w słoneczny dzień usiądziemy gdzieś nad stawem, na tle lustra wody i swieżej zieleni dostrzeżemy dziesiątki srebrzących się w promieniach słońca skrzydełek. Poruszać się będą niezdarnie i chaotycznie, kreśląc w powietrzu niepewne figury. To młode ważki opuszczające swój podwodny świat, w którym spędziły długie miesiące w stadium larwalnym. Teraz szukają dobrego, nasłonecznionego miejsca, by zamknąć w nim cykl metamorfozy. Ich ciała nie są jeszcze do końca wybarwione, kolorów nabiorą w czasie wygrzewania się. A potem, całkiem już sprawne, nowe przedstawicielki ważek ruszą na polowanie, zadziwiając swoim mistrzowskim lotem. A ja z kolei ruszę na polowanie za nimi, starając się złapać w obiektyw ciekawsze gatunki.
I tak było tym razem. Fala świeżo wyklutych ważek obsiadła wszelkie rośliny wokół stawów. Chodziłem, płoszyłem je, a to co się nie dało spłoszyć – fotografowałem. Obserwowałem wiele gatunków, w tym wspominaną niedawno straszkę zwyczajną (Sympecma fusca). Ważki są bardzo wdzięcznymi modelami. Nie należy tylko poruszać się gwałtownie czy rzucać na nie niespodziewanie cienia. Jeżeli podejdziemy do nich wolno i ostrożnie, odwdzięczą się nam długą sesją fotograficzną. Szczególnie, jeśli akurat są w czasie posiłku. Poniżej trochę zdjęć z ostatnich spacerów. Widać, że te sympatyczne owady nie próżnują i niedługo po przemianie zabierają się za przedłużanie gatunku.

Wśród bujnej roślinności natknąłem się na dwa kopulujące pluskwiaki. Kiedyś było ich bardzo dużo, robiłem im sporo zdjęć, a potem nagle zniknęły, albo może mijaliśmy się ze sobą i nie widziałem ich bardzo dawno. Doskonale pamiętałem, jak się nazywają. Były to, no te…, coś z warzywami w nazwie. Im bardziej o tym myślałem, tym mniej mi to pomagało w przypomnieniu sobie nazwy. Wróciłem do domu, zacząłem szukać na komputerze, zacząłem szukać w “Insects…Collinsa, w końcu sięgnąłem nawet po mój albumowy i starożytny “Świat zwierząt“. Wielkim nakładem sił udało się w końcu ustalić – to warzywnica kapustna (Eurydema oleraceum). Komuś, kto na codzień zajmuje się biologią, problem może wydać się zabawny. Ja jednak  zajmuje się czymś zupełnie innym, a w dodatku w każdym sezonie fotografuję coś innego. Jednego roku mam fazę na ważki, drugiego na modraszki, a jeszcze innego na pająki. Uczę się na bieżąco, po czym po kilku latach wiedza znika. Wracając do naszej warzywnicy – to co mnie w niej ujęło te jakieś 10 lat temu, to zmienność barwna. Dzisiejsza parka ma białe wzory na grzbiecie, ale zdarzają się też wersje żółte i czerwone. Kolor zależy od wieku osobników – najmłodsze są barwy żółtej. Jak sama nazwa wskazuje, pluskwiak jest szkodnikiem, który upodobał sobie żerowanie na roślinach krzyżowych (Brassicaceae), szczególnie kapuście.
Dziwny to okres – z jednej strony jest już dość dużo różnorodnych gatunków bezkręgowców, z drugiej zaś ich liczebność nie jest duża. Pewnie ma to związek z figlami, które wyprawiała zima, aż do początku kwietnia. Zieleni jest dużo, ale kwitnące gatunki pojawiają się stopniowo i to pewnie też jest przyczyną mniejszej populacji owadów w tej chwili. W czasie spaceru nałapałem w obiektyw wielogatunkowej drobnicy, której nie miałem czasu oznaczać. Na pewno bezkręgowce nie pchały się same w obiektyw – trzeba się było za nimi sporo nachodzić i naszukać. Pogoda na razie jest bardzo ładna, mam nadzieję, że w ciągu następnych dni problem rozwiąże się sam i znowu będziemy brodzić w owadach.

 

  10 komentarzy to “Wpis zastępczy”

  1. No brodzić w owadach to bym nie chciał 🙂
    A z wieści roślinnych to teraz jest właśnie dobry czas na zbieranie młodych pędów sosny na nalewkę/syrop
    Co dzisiaj z córą uczyniłem 🙂

    • E tam, nie lubisz “Poszukiwaczy zaginionej Arki” :-)? Tam często brodzili 🙂 Córkę od dziecka rozpijasz – nieładnie 🙂

  2. Pokaż we wpisie te piękności musze, które dziś sfotografowałeś. Zacne cacka.

    • A dziękuję 🙂 Musze piękności będą w sobotę, o ile zdążę. Na razie jest taka pogoda i przebudzenie przyrody, że zamiast siedzieć przed komputerem, wolę łazić i fotografować.

  3. A w ogóle to co to jest na pierwszym górnym zdjęciu??? To białe coś?

    • Oko Golluma 🙂 To jest, panie kolego, liść. Liść wodny, robiony pod słońce, z wodą na wierzchu. Staw w Ogrodzie Japońskim. Resztę chyba zgadniesz 🙂

  4. Z ważkami mam ogromny kłopot. Lubię je fotografować w upalne, letnie dni, gdyż mogą to robić zanurzony w leśnych jeziorach. Kiedy jednak próbuję oznaczyć gatunek, trafiam na barierę nie do przekroczenia. Wszystkie (zwłaszcza te niebieskie przecinaki) są do siebie tak bliźniaczo podobne, że dałem sobie z tym spokój:)) PS. Masz rację. Tegoroczna wiosna, to przedziwna pora roku.

    • Nic się nie martw – prawie nikt nie jest w stanie rozróżnić tych małych, niebieskich 🙂 Ja mam fajny klucz do ich oznaczania, bardzo dokładny i precyzyjny. Ale nigdy nie chce mi się go użyć 🙂 Wystarczy mi to, że kilka gatunków oznaczę “na oko”, a reszta jest po prostu ładna i tyle.

  5. Bardzo ciekawe zdjęcia 🙂
    Dużo ważek widziałam nad stawem w parku przypałacowym w podbydgoskim Ostromecku. Niestety nie mogłam ich sfotografować, bo brzeg był zbyt stromy, a ważki siadały na trzcinach przynajmniej metr od brzegu :/

Sorry, the comment form is closed at this time.