lut 202017
 
Cokolwiek powiesz po łacinie, brzmi mądrze. Nie inaczej jest z fotografią. Mgła i fotografia czarno-biała to gwarancja, jeżeli nie sukcesu, to przynajmniej “artyzmu”. W sobotę było dostatecznie dużo mgły, poszliśmy ją więc fotografować, bo taka okazja nie zdarza się często.

Co tu dużo pisać – lubię mgłę. Stwarza fajny, tajemniczy nastrój. Świat wygląda zupełnie inaczej, dźwięki są wyciszone, kolory przytłumione. Podobnie las, czy nawet miejski park – od razu nabierają nowego wymiaru. Im dłuższa perspektywa, tym lepiej widać samą mgłę. Pnie drzew chowają się w niej, plany redukują, szczegóły bliższe są bardziej podkreślone. W którą stronę nie wyceluje się aparatu, wychodzi jakieś nietypowe ujęcie. Raj dla klikaczy. Takich jak ja. Chodziliśmy z Michałem od alejki do alejki i od drzewa do drzewa i klikaliśmy. Co z tego wyszło, możecie zobaczyć poniżej. W domu wrzuciłem zdjęcia do programu graficznego i jeszcze trochę pobawiłem się filtrami. I tak jak pisałem na wstępie – czarno-biała mgła z każdego zdjęcia robi Dzieło. A przynajmniej można to sobie powmawiać. To tak jak ze sztuką nowoczesną – niektórzy widzą w niej prawdziwą Sztukę, a pozostali boją się przyznać, że nie widzą nic. W sobotę dla mnie najważniejsze były dwie rzeczy. Po pierwsze geneza samej mgły. Powstała z topiącego się i parującego śniegu – nie mogło być lepszej mgły. Wstrętny, leżący od ponad miesiąca, przesycony smogiem i spalinami, śnieg wreszcie zniknie. I to jest bardzo dobra wiadomość. A po drugie – spacer był udany, atmosfera jak z “Jeźdźca bez głowy”, a do tego każde oderwanie się od komputerów i tabletów liczy się na plus.

Akcenty bardziej przyrodnicze też były. Widzieliśmy kilka mknących po śniegu wiewiórek. W górze, gdzieś we mgle, latały i darły się gawrony. Co chwilę park przeszywały werble walących w pnie dzięciołów. A do tego udało się nam spotkać prawdziwego pełzacza (Certhia sp.). I tu mała uwaga. Podchodzenie zwierząt z moim synem przypomina wycieczkę z meksykańskim zespołem dmącym w trąby i walącym w bębny, przy równoczesnej pląsaninie stu tancerek – w obu przypadkach poziom dźwięku i ruchu jest zbliżony. Zdążyłem tylko powiedzieć do Michała – “o, zobacz, to chyba pełzacz” – i już nie było śladu po tym ciekawym ptaku. Zrobiłem mu jedno zdjęcie, które oczywiście nie nadaje się do publikacji. Ale… po zastosowaniu filtrów i magicznej czerni i bieli możemy poudawać, że jest to Artystyczne Zdjęcie Pełzacza.

 

  4 komentarze to “Quidquid Latine dictum sit, altum videtur”

  1. Nie jest tak źle, skoro widać..ptaszka mimo świetnego zamaskowania, a na zdjęciu 1-szym od lewej nawet można coś tam dostrzec /na pierwszoplanowej gałęzi/…
    Co do pór roku z towarzyszącymi im atrakcjami – nie mam uprzedzeń, a zdjęcia, które robię czasami zwykłym Nik. L.18 – wymagają jedynie przybliżenia, co czasem daje potem efekt impresjonistycznego rozmycia lub są ze swej natury niewyraźne – co ma swój urok.
    ,,Jeździec bez głowy,, toż to klasyka szkoły podstawowej / projektor i rozwijany ekran/ tak jak ,Historia żółtej ciżemki,,… 😉

  2. Zapewniam Cię, że znam takich (w tym prowadzących blogi), którym nawet mgła nie pomoże:) Jednak, jak ktoś umie patrzeć, to swoje wypatrzy nawet w mieście:) Pełzacz, to skaranie dla fotografującego. Robiłem kiedyś zdjęcia przy gnieździe, a potem usiłowałem połapać się, gdzie ta cholera się podziała. Chyba wolałbym już pstrykać kameleony w basenie z kolorowymi piłkami :))) PS. Za 50 lat Michał napisze dokładnie to samo o Tobie :))))

  3. Raczej nie lubię mgły. Często jest przerażająca i dołująca. Ani razu nie robiłam zdjęć, gdy było bardzo mglisto. Jednak masz rację, że takie fotki wyglądają mniej lub bardziej artystycznie.
    Pełzacza widziałam dwa razy z bliskiej odległości. Pierwszy raz w 2011 roku w lesie obok budynku Explozeum, a w 2014 w Ogrodzie Botanicznym podczas obrączkowania z okazji Europejskich Dni Ptaków.
    http://fotoforum.gazeta.pl/uk/pe%25B3zacz,fotoart1.html
    http://fotoforum.gazeta.pl/zdjecie/3720290,4,1,14769,fotoart-1,Jesien.html

  4. Grześ, pięknie to uchwyciłeś. Cudowne aleje, klimatyczne zdjęcia. I bardzo dobrze, że się przemogłeś i w tej okropnie zimnej pogodzie wyszedłeś w teren 😉

Sorry, the comment form is closed at this time.