4 marca 2025

13 thoughts on “Bingo czyli Eureka!

  1. Fragment o ciągłym odkrywaniu nowego świata – jakbyś mi go z ust wyjął. Pamiętam, że jako młody chłopak z zapałem oglądałem filmy przyrodnicze o dzikiej, egzotycznej faunie Amazonii, czy Azji płd-wschodniej. Najlepsze w nich było to, że pokazywano wciąż nowe, nieznane mi wcześniej gatunki. Żałowałem, że u nas nie ma takiej bioróżnorodności i zazdrościłem. Tymczasem lata później przekonałem się, że niepotrzebnie. Nasza rodzima entomofauna jest tak bogata, zaskakująca i różnorodna. Dzięki temu można się poczuć niczym eksplorator egzotycznych zakątków świata. Wciąż nowe niepsodzianki. Na dodatek każdy gatunek można poznawać w kilku odsłonach – larwa, poczwarka, imago ( tutaj nierzadko wyraźny dympofizm ).
    Nęka chyba już gratulowałem, ale nie zaszkodzi uczynić to ponownie. Tez go raz obserwowałem, ale nieco dalej, bo na Lubelszczyźnie, nad Bugiem.

    1. Dokładnie tak. Mnie też napędza ta chęć spotykania nowości i odkrywania nowego świata. I jest to całkiem możliwe tuż po wyjściu na osiedlowy trawnika albo nawet na balkon. A nęka pewnie niedługo spotkasz lokalnie – wygląda na to, że powiększa swój zasięg.

  2. Generalnie masz rację, choć nie do końca. Zgadzam się, że nowe bezkręgowce będą odkrywane do końca świata, a takie ssaki lub ptaki – już nie lub sporadycznie. Ale! Po pierwsze, my także fotografujmy nowe (DLA NAS LUB MIEJSCA) gatunki, czego przykładem są płatkonóg szydłodzioby i biegus malutki, które udało mi się, po raz pierwszy, pstryknąć w ubiegłym roku. Po drugie, ciągle nie mamy zdjęć wszystkich gatunków, gdyż albo jest ich bardzo mało, albo występują niszowo, albo prowadzą nocny lub wyjątkowo skryty tryb życia itp. Po trzecie, zawsze można sfotografować lepiej. W lepszym świetle, lepszym otoczeniu, w akcji, itp. Plusem makrofotografii, jest to, o czym piszesz. Wychodzisz przed dom i masz! Plusem naszej odmiany jest natomiast to, że fotografujemy cały rok. Dla każdego coś miłego :))))))

    1. Zgadzam się w całej rozciągłości 🙂 Od siebie tylko mogę dodać, że takie ssaki są jeszcze bardziej „plastyczne” i można im wykonywać zdjęcia z różnymi ciekawymi „minami” na przykład. U owadów tak się nie da 🙂

  3. Co prawda, nie fotografuję zbyt długo, ale nadal napotykanie dotąd mi nieznanych owadów czy roślin nieustannie wyzwala we mnie chęć ich uwiecznienia. A oglądanie dobrych fotografii (cudzych, niestety) mobilizuje mnie do robienia lepszych kadrów 🙂
    Zapytam jeszcze o nęka – czy istnieje jakiś inny, ale bardzo podobny pod względem budowy i ubarwienia owad? Bo jeśli nie, to mogę powiedzieć, że w Moim Lesie widywałam go już kilkukrotnie – raz nawet taszczył pająka.

      1. Odnalazłam te zdjęcia – to jednak inne owady. Ten, który taszczył pająka ma czarny odwłok z trzema półkolistymi pomarańczowymi plamami. Drugi natomiast ma podobny do nęka odwłok, ale cieńsze odnóża (choć krótkie uda są bardzo pogrubione) i cienkie czułki.

  4. Twoje odkrycia to wręcz olbrzymie odkryciska w porównaniu do moich, tych z 2016 roku, a i wczesniejszych chyba też. Patrząc na Twoje okazy mam wrażenie, że już od dawna nic ciekawego mi się nie trafia, nawet w Botanicznym. :/
    Tylko w przypadku ogończyka swoje osiągnięcie oceniłabym wyżej, bo spotkałam go parę lat temu 20m w linii prostej od miejsca, gdzie teraz piszę te słowa. Centrum miasta, ulica, chodnik, płotek z dzikim winem, a na liściu on. Takie cuda. 🙂

    1. Na Twoim miejscu bym się nie przejmował – może po prostu więcej ode mnie widziałaś i dlatego mniej zostało do odkrycia 🙂 U mnie ten rok był wyjątkowo owocny, bo miałem sporo czasu na fotografowanie, pogoda dopisała i przede wszystkim miałem szczęście – bo to najważniejsze.

  5. Ciekawe spostrzeżenia, choć jako miłośnik świata ssaków nigdy nie gardzę ciekawym owadem. Zawsze klęknę dla pięknej ważki czy chrząszcza. Moja optyka świetnie sobie radzi w takich sytuacjach. W żaden sposób nie czuję się specjalistą od owadów ale szczerze lubię je fotografować 🙂 Ciebie podziwiam za konsekwencję i dokumentację!

    1. To mamy tak samo – ja też gonię za owadami, ale jak się da to fotografuję wszystko co trafi w obiektyw. Mam taki sprytny plan, że na wiosnę pojadę do pobliskiego lasu i spróbuję sfotografować dzika – a co 🙂

  6. Bardzo ciekawe okazy 🙂
    Gdy idę w plener z aparatem, zawsze marzę, żeby znaleźć ciekawe, nieznane owady. W sumie zdarza mi się to najwyżej kilka razy w sezonie.

  7. No prosze…miałem zacząć ” z ust mi to wyjąłeś”, „mam tak samo” i jak się okazuję nie tylko ja bo formułki juz pozajmowane :p Idealnie utrafiłeś w sedno tego co wielu z nas pociąga, pasjonuje. Dostrzegam również kilka pozostałych zalet – obiekty, które fascynują miłośników makro (no weźmy tu zakres od makrofotografii po po mikroskopię :p) stanowią podstawę ekosystemu, natury. To takie najwazniejsze 90%. Wiec obserwowanie i poznawanie ich to właśnie docieranie do sedna, podstaw najważniejszych mechanizmów w przyrodzie. Poza tym to dość „elitarna” wiedza bo liski, ptaszki to każdy ze spaceru „wyniesie” a tu trzeba nieco się wysilić 🙂 W dodatku ze względu na liczebność gatunkową właściwie można się tym fascynowac do śmierci i być spokojnym, że się temat nie wyczerpie :p
    Ale znalazłem jeden minus :p ZIMA. Dziwnym trafem wszystko -od śluzowców, przez owady po wyzsze bezkręgowce znaikają z naszych oczu 🙂

Comments are closed.