sie 202016
 
20160820-head Co jakiś czas nachodzi mnie kryzys wiary w to co robię. Nie chce mi się robić zdjęć, obrabiać ich i tworzyć nowych wpisów. Zadaje sobie pytanie, jaki to ma sens? Po co w ogóle robić jakieś zdjęcia owadów, opisywać je i poświęcać na to tyle czasu? Kryzys, jak to kryzys, pewnie za jakiś czas minie, na razie jednak trwa.

Ostatnie tygodnie nie były najlepsze jeżeli chodzi o pogodę. Dodatkowo dużo zajęć w mojej pracy i skracanie się dnia uniemożliwiły mi wychodzenie na spacer z aparatem. Wypadłem z rytmu, byłem zmęczony i zwyczajnie nie miałem ochoty. Przez ostatni tydzień czekałem na sobotę, chciałem wreszcie iść na porządny, długi spacer i zrobić dużo zdjęć. Dzisiaj rano obudziłem się i stwierdziłem, że właściwie to wcale mi się nie chce. Zmusiłem się, ale już po wejściu do Ogrodu wiedziałem, że nic z tego nie będzie.Wiał wiatr, owadów było mało. Odwiedziłem kilka “moich” miejsc, zrobiłem kilka zdjęć. Ważka, pająk, grzebacz. Na więcej nie miałem zupełnie ochoty. Jedyna rzecz jakiej chciałem, to wrócić do domu i odpocząć z książką. I tak też zrobiłem. Nie martwię się tym specjalnie, ponieważ co jakiś czas zdarza mi się taki przesyt przyrodniczo-zdjęciowy. Za kilka dni pewnie znowu poczuję głód.
Żeby wpis nie był całkiem pusty, poniżej dwa zdjęcia astronomiczne. Pełnia sprzed kilku dni oraz Słońce z bardzo ciekawą grupą plam. Słońce też sprzed jakiegoś tygodnia – obecnie nie ma na nim żadnych plam i powierzchnia wygląda całkiem jałowo.

20160820-02 20160820-01

  11 komentarzy to “Kryzys”

  1. Fajne astronomiczne zdjęcia 🙂
    Mój kryzys fotograficzny chyba już minął. Poprawa pogody pomogła. Wczoraj i w piątek zrobiłam dużo zdjęć. Niestety połowa nadaje się tylko do kosza, bo poruszona z powodu wiatru :/

  2. No to mamy grupę wsparcia:)! Mój kryzy chyba dopiero nadciąga…Jest spowodowany ciągłymi niepowodzeniami w realizacji wymyślonych kadrów. W ostatnim czasie nie udało mi się zrobić żadnego z zaplanowanych zdjęć, a koniec sezonu coraz bliżej. Mam tylko nadzieję, że zła passa wkrótce się zakończy:(…Pozdrawiam i trzymam kciuki za szybki przełom w letnio – jesiennej depresji:)!

    • Dzięki 🙂 Na niepowodzenia w planowanych zdjęciach najlepsza jest reakcja spontaniczna – zrobić bez bez planu i na pewno się uda. Frazesy kouczingowe? Wiadomo 🙂 Ale czasem to działa. U mnie pewnie kryzys minie wraz z nadejściem sezonu na fotografowanie grzybów.

  3. Grzegorz!!! Dziękuję Ci za ten post!!!! Kłócę się o to z gŁosiemn od zawsze. Ona jest niespożyta i zawsze chce iść w teren! A ja czasem mam dokładnie ten sam syndrom, czyli “przesyt przyrodniczo-zdjęciowy”. Ptaki i błoto są fajne, ale czasem – nie są!

    • Haha, no to jest nas dwóch 🙂 Co za dużo to nie zdrowo. U siebie walczę z tym chodząc na przykład po mieście i fotografując architekturę albo robiąc jakieś streetphoto. Po jakimś czasie zawsze czuję ponownie zew i chcę owadów 🙂

      • Ja miałbym inny pomysł na fotografię, ale boję się gŁosia:)

        • Może spróbować nowoczesnego połączenia dziedzin? Na przykład ciekawy gatunek sikorki siedzący na przypadkowo nagiej modelce? Bardzo artystyczne i awangardowe! Można pokusić się o stworzenie całkowicie odmiennego typu fotografii przyrodniczej 🙂

  4. Napisz czym i jak fotografować słońce w taki sposób – plisss.

  5. Ja też ostatnio jakoś mniej z aparatem latam, choć to przecież szczyt sezonu…

Sorry, the comment form is closed at this time.