maj 022016
 
20160501-head Zaczął się maj, ociepliło się, zakwitło więcej kwiatów, a mnie dopadł mój jednodniowy atak alergii na cośtam. Wczorajszy dzień był fatalny, z nosa leciało mi jak z kranu, a co kilka minut wstrząsały mną serie kichnięć, po których myślałem, że się rozpadnę na atomy. Nic więc dziwnego, że w takim stanie nie byłem zdolny do wyjścia z domu. Na całe szczęście, dzisiaj rano było już lepiej. Nie licząc tego, że czułem się jak po zderzeniu z pociskiem balistycznym.

Czytaj dalej »