Dzisiejszy wpis poświęcam wronie siwej oraz mojej koleżance z pokoju w pracy – Agnieszce. Skąd to dziwne zestawienie? Tego dowiemy się poniżej. Będzie też trochę o zawiłościach przedwojennej polszczyzny i dwói sprzed prawie stu lat. A wszystko to w wesołej atmosferze oczekiwania na Święta. |
Z wronami siwymi (Corvus corone) sytuacja jest trochę podobna, jak z wszelkimi owadami w żółto-czarne pasy. Przeciętny nie-miłośnik przyrody nie ma najmniejszych problemów z rozpoznaniem i precyzyjną identyfikacją błonkówek. Wszystko, co widać gołym okiem, brzęczy, lata koło kwiatów i ma wspomniane wcześniej pasy, jest “bąkiem”. Albo osą, pszczołą, rzadziej szerszeniem. Broń Boże trzmielem! Jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby jakiś przeciętny spacerowicz użył słowa “trzmiel”. To słowo musi otaczać szczególnie silne tabu. Wystarczy bąk, dżejms bąk. Wrony i ptaki krukowate to większe odpowiedniki “bąków”. W moim mieście z tej rodziny możemy powszechnie spotkać kawki (Corvus monedula), gawrony (Corvus frugilegus), sroki (Pica pica), sójki zwyczajne (Garrulus glandarius) oraz coraz częściej wrony siwe. Kruka zwyczajnego (Corvus corax) nie możemy spotkać, za to możemy go przy odrobinie szczęścia usłyszeć. W nocy wszystkie koty są czarne, podobnie jak większość krukowatych. Stąd też nagminne mylenie kawki z gawronem, gawrona z wroną, a nawet powyższych ze sroką. Chociaż mało znam się na ornitologii, trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś może pomylić gawrona ze sroką. A raczej trudno było mi sobie to wyobrazić, dopóki ze stanu nieświadomości nie wyprowadził mnie mój syn – Michał. Na codzień charakteryzuje się on pamięcią absolutną, potrafi z pamięci wymienić wszystkie moby z gry “Minecraft” wraz z charakteryzującymi je parametrami i najlepszymi metodami walki z nimi. Podobnie jest na przykład z filmami z serii LEGO Ninjago – dla mnie wszystkie postacie wyglądają jak… no, klocki, ale Michał o każdej z nich może opowiadać godzinami. Natomiast ptaki są dla niego trudnym przeciwnikiem. 95% ptaków, które spotykamy i o których opowiadam, jest dla niego po prostu “gołębiami”. Czarny z długim ogonem? Gołąb. Mały, siedzi na gałęzi i ma żółty brzuszek? Niewątpliwie gołąb. Szarawy, z ogonkiem, skacze przy brzegu? Gołąb oczywista! Nie wiem z czego wynika ta ornitologiczna blokada, ale na razie poddałem się i mamy zawieszenie broni. Ja się nie wypowiadam na temat Ninjago, Michał na temat ptaków.
Wracajmy jednak do wrony. Dawniej było ich w Łodzi bardzo dużo. Latały w każdym parku i na każdym skwerze z kilkoma drzewami. Potem nagle zniknęły i nie widywałem ich latami. Jakiś czas temu pojawiły się ponownie i teraz, idąc przez park znowu widuję stada kawek, gawronów i srok przetykanych prawdziwymi wronami. A ilekroć widzę wronę, przypomina mi się przedwojenna anegdotka mojej Babci. W ówczesnej Łodzi wrony, a może i wszystkie czarno-szare ptaki zwane były powszechnie “glapami”. Babcia, bardzo dobra uczennica, dostała w szkole pracę domową z języka polskiego o tym, co widać przez okno. Siedziała w domu, patrzyła przez okno i przeżywała klasyczne męki twórcze. Aż do momentu, kiedy ktoś usłużny podsunął myśl – “napisz, że widać jak glapy fruwają”. No i Babcia napisała i wokół tej osnowy zbudowała całe wypracowanie. To była kompromitacja i pierwsza i ostatnia dwója mojej Babci w tej szkole. Jeszcze będąc w podeszłym wieku i opowiadając o tym Babcia śmiała się w głos i przypominała reakcję ulubionej nauczycielki – “Zena, co Cię podkusiło, żeby pisać o jakichś glapach? To są wrony, wrony nie żadne glapy!”. Wróćmy jednak do współczesności. Siedzimy sobie w pracy i Agnieszka zaczyna opowiadać o tym, że widziała wrony. Oczywiście u mnie od razu zapala się czerwona lampka i grzecznie zapytuję:
– A jakiego koloru były te “wrony”?
– Czarnego.
– O, czyli mówisz, że widziałaś czarne wrony?
– No tak…
– A może to były jednak gawrony?
– Skąd, wrony przecież.
– Ale wrona siwa, jak sama nazwa wskazuje, jest siwa…
– Bo to były wrony czarne!
I tu zaczyna się ogólna dyskusja na temat ptaków krukowatych, wraz z wyciąganiem broni ciężkiego kalibru czyli Wikipedii i innych źródeł internetowych. Po chwili Agnieszka tryumfalnie pokazuje informację o wronie czarnej (Corvus corone corone), ale cóż za pech, występuje ona tylko na dalekim zachodzie Polski, a na pewno nie w Łodzi. Dyskusja była długa i odprężająca, jak to w naszych dyskusjach w pracy bywa, każdy miał racje, a przynajmniej każdy był przekonany o tym, że ma rację. I tego się trzymajmy. Żeby natomiast podnieść rozpoznawalność wrony siwej w naszym pokoju i społeczeństwie przygotowałem mały quiz. Agnieszko, i Ty drogi Czytelniku, odpręż się, skup wzrok i wśród poniższych zdjęć spróbuj rozpoznać prawdziwą wronę!
11 komentarzy to “Glapy fruwają”
Sorry, the comment form is closed at this time.
Grzegorzu, chciałem napisać komentarz, ale myślę, że lepiej będzie, gdy Michałowi i Agnieszce, pokażesz to: http://wojciechgotkiewicz.blogspot.com/2013/12/o-komplikowaniu-rzeczy-prostych.html
Serdeczne dzięki, za Twój wpis o rodzajach ptaków! Od dzisiaj będę na codzień stosował podział na ptaki KWA i KRA 🙂 Myślę, że dla większości znajomych będzie całkowicie wystarczający 🙂
Trochę za łatwy ten quiz 😉
Myślę, że ludzie nie odróżniają ptaków, ponieważ nie interesują się nimi. To jest taka sama sytuacja, gdy ktoś nie umie odróżnić impresjonizmu od ekspresjonizmu i abstrakcjonizmu 😉
Quiz łatwy, żeby nie zniechęcić czytelników. I Agnieszki 🙂 A z zainteresowaniami masz całkowitą rację – każdy ma własne i tak powinno być. U mnie z racji skrzywienia biologicznego często się wydaje, że każdy powinien się znać na przyrodzie 🙂 Impresjonizm dam radę rozpoznać swoją drogą 🙂
Hej, a ja widziałem kruki w Łodzi i nie mówię o okolicach Łagiewnik, gdzie można je zobaczyć często 🙂 Jakiś miesiąc temu jedna para latała sobie nad parkiem przy ulicy Leczniczej! Były to pierwsze kruki jakie widziałem na Górnej.
Serdeczności,
Michał
Kruka widziałem kilka razy, ale to na działce pod Łodzią, w mieście nigdy. Ale może dlatego, że do Łagiewnik rzadko jeżdżę, a na Zdrowiu tylko je słychać czasami. Ale dzięki za cynk – może na wiosnę zrobię jakąś małą wyprawę w celu sfocenia tych pięknych ptaków 🙂
Cała przyjemność po mojej stronie:)
Strzelam 😉 rzeczona wrona jest na focie pierwszej z lewej w środkowym rzędzie 😉 🙂 🙂 Dobrze? 😉 🙂
Podział na kwa i kra, o ileż bardziej zaawansopwany od “gołąb” na wszystkie pierzaste ;-))))) będę rozpowszechniać!
Ależ lektura tego wpisu ubawiła mnie w ten tak smutny, bio pierwszy po Świętach, dzień w pracy …..
Prawie dobrze, jak na pierwszy raz i tak nieźle 🙂 Cieszę się, że udało mi się rozweselić w ten szaro-ponury czas 🙂 Ja mam na szczęście urlop, więc jest szansa na kilka dni wolności i kontaktów z przyrodą.
zazdroszczę!
Znalazłam odpowiedź co do zainteresowań syna… może z czasem się nawróci… 😉