cze 022016
 
d-head Od kilku sezonów miałem w planach urządzenie balkonu, zrobienie z niego zielonej oazy i miejsca przyjaznego przyrodzie. Zawsze jednak coś mi przeszkadzało, budziłem się w okolicach lipca i stwierdzałem, że już za późno. Tym razem udało się. Balkon wygląda dużo lepiej niż kiedykolwiek wcześniej, a w dodatku okazało się, że dwaj moi koledzy też są balkonofilami. Postanowiliśmy zrobić małe zawody.

Wiosna wkroczyła w fazę dojrzałą, rośliny rozwijają się bujnie, sporo z nich kwitnie. To dobry moment, żeby przyjrzeć się, jak wyglądają nasze balkony. Do konkurencji przystępują Arek (Pozioma) z Łodzi, Piotrek (Deeno) z Poznania i oczywiście autor tych słów.

Na pierwszy ogień idzie balkon Poziomy (jestem przyzwyczajony – w podstawówce był pierwszy na liście). Balkon położony jest na szóstym piętrze wieżowca, zwrócony w kierunku południowo-wschodnim. Na obu krótszych ścianach duże, murowane donice wypełnione ziemią. Sporo skrzynek i doniczek na balustradzie. Pozioma zawsze był botanikiem i dużo eksperymentował z nasionami i ciekawymi gatunkami roślin. W tym sezonie ma na balkonie kwitnące bratki i dużo lilii, które mają już pąki. W dużych donicach zwraca też uwagę klon, który został wyhodowany z nasionka. Na kratce na ścianie powojnik odmiany “stolwijk gold”, którego kwiaty wyglądają jak fioletowe dzwonki pięknie wyglądające na tle żółknących jesienią liści. Jak znam Poziomę, to dopiero początek i latem na pewno zaskoczy nas nowymi gatunkami i pomysłami.

p5 p4 p2
p3 p6 p1

Kolega Deeno mieszka w poznańskim bloku na drugim piętrze. Balkon zwrócony jest na zachodnią stronę. Rozkład podobny jak u Poziomy – na krótszych ścianach duże, prostokątne donice dodatkowo z kratkami. Oprócz tego sporo skrzynek na parapetach oraz dwie na balustradzie. Prawdziwymi właścicielami balkonu są koty, dla których jest on ulubionym terenem do wylegiwania się. W skrzynkach mamy na razie trochę pelargonii, na suficie wisi jedna kwitnąca surfinia. Prawdziwą ozdobę stanowią pnącza, które wiją się nie tylko wewnątrz balkonu, ale też opanowały ściany zewnętrzne. Jak mówi sam właściciel balkonu – chciał uniknąć sztampowych rozwiązań i kreatywnie podejść do urządzania zielonego zakątka. Wiele roślin wyhodowanych jest z nasion, a wierzby nawet z patyków wsadzonych w ziemię. Dużo ziół i innych roślin kwitnących zaczyna dopiero kiełkować, za kilka tygodni balkon zarośnie bardziej i stanie się idealnym miejscem relaksu przy porannej kawie. Bardzo ciekawym rozwiązaniem jest markiza, którą można wysuwać chroniąc miejsce przed słońcem. Wieczory umilają z kolei świeczki zapalone w licznych lampionach.

d2 d1 d3
d4 d6 d5

Pora na mój zielony zakątek. Nie będę się rozpisywał, ponieważ o swoim balkonie napiszę na pewno jeszcze nie raz. Idea była prosta, ale nietypowa. Stworzyć miejsce pełne zieleni, dzikiej zieleni, kwitnącej i różnorodnej, która będzie spiżarnią i domem dla licznie przylatujących bezkręgowców. Rozkład jest trochę inny niż u moich kolegów – duża skrzynka na prawej ścianie, na lewej regał z wieloma półkami i dużo kratek na ścianach i przy balustradzie. Piąte piętro wieżowca, wystawa południowo-wschodnia. Do tego dobre miejsce do lądowania dla ptaków z antenami KF, VHF oraz radaru na 1090 MHz. Jako początkujący ogrodnik nasypałem do każdej dostępnej skrzynki z ziemią tyle nasion, ile miałem. Po prawej stronie wzrasta prawdziwa dżungla złożona ze słoneczników karłowatych, nasturcji i mieszanki innych kwiatów. Gdzieś pomiędzy powinny być też zioła – rozmaryn, hyzop i lawenda. Na kratkach pną się powojniki czterech odmian o różnych kolorach kwiatów – Jan Paweł II, Rhapsody, Ville de Lyon (jakby nie było partnerskie miasto Łodzi) i Warszawska Nike. Na regale stoją skrzynki z groszkiem pachnącym, mieszanką pnączy, rudbekią dwubarwną, jeżówką i maciejką. W dużej misie pomidory odmiany cherry – moje pierwsze w życiu hodowane warzywa. Na podłodze cztery rodzaje pachnących iglaków, a na parapecie doniczki z ziołami, z których na razie wyrósł tylko lubczyk. W dużej donicy słoneczniki pomieszane z nasturcjami. I oczywiście gwiazda sezonu – domek dla owadów, do którego przylatuje już dużo pszczół i os samotnic. W małych misach symulacja suchych biotopów – gliniastego i żwirowo-piaskowego, w których powinny założyć gniazda ciepłolubne błonkówki. Jeszcze jakieś pojemniki z mchami i porostami i to właściwie tyle.

w2 w3 w6
w5 w1 w4

Dzisiejszy wpis ma, mam nadzieję, charakter wstępu do bogatego tematu. Nadchodzi lato, coraz więcej gatunków będzie rosło i kwitło, zmieniać się będzie wygląd naszych balkonów, nadejdą letnie, gorące wieczory, letnie zapachy i letnie pieśni ptaków czy świerszczy. O swoim balkonie i zmianach na nim będę na pewno pisał co jakiś czas, mam również nadzieję, że moi koledzy co jakiś czas przyślą nowe zdjęcia i napiszą coś od siebie. Będzie można z tego zrobić ciekawy cykl pokazujący jak zmienia się przyroda od wiosny do jesieni i jak niewielkim nakładem sił można w środku wielkiego miasta stworzyć sobie miejsce relaksu i kontaktu z przyrodą.

d7

  One Response to “Balkonofilia”

  1. Ha, ha, mój mąż też jest balkofilem, to on pielęgnuje nasz kwiaty na balkonie, jak i te domowe 😛

Sorry, the comment form is closed at this time.