sty 202018
 
Do połowy stycznia zima była taka, jaką lubię najbardziej. Ciepła, bez śniegu, nienarzucająca się. Dało się normalnie funkcjonować w mieście, nie było roztopów, korków. Nic nie zaskoczyło tym razem drogowców. Wszyscy byli zadowoleni i po Nowym Roku nastawiali się już na oczekiwanie na wiosnę. Niestety – przedwcześnie.

Globalne zjawiska pogodowe zmroziły Amerykę Północną, ale nas szczęśliwie oszczędzały przez długi czas. Radość skończyła się w tym tygodniu, kiedy to nasypało wagon śniegu, miasto zostało sparaliżowane, a drogowcy znowu stali się gwiazdami mediów. Początkowo było jeszcze niewinnie – poranny spacer do pracy przez Park Poniatowskiego, wszędzie świeżo i biało, śniegowa cisza. Na tyle ładnie, że trochę zboczyłem z trasy, żeby się przejść i zrobić kilka zdjęć telefonem. Niestety, sytuacja zmieniła się diametralnie po szesnastej, akurat wtedy, kiedy szedłem do domu. Zazwyczaj dojeżdżam w 20 minut, tym razem podróż trwała godzinę. Wokoło zamieć, chaos, co chwila migające w ciemności niebieskie światła różnych służb. Jednym słowem prawdziwa klęska żywiołowa, pokazująca jak bardzo odzwyczailiśmy się od normalnej, dla naszej strefy klimatycznej, zimy. Zbiegło się to akurat z dwoma innymi wydarzeniami. Pierwszą z nich był sieciowy news, że w jednej z rosyjskich miejscowości odwołano zajęcia w szkole, bo temperatura spadła prawie do -70C. Dokładnie tego samego dnia kilku moich znajomych z południowych stanów USA doniosło, że u nich też zamknięto szkoły – spadły 2 cm śniegu i temperatura doszła do drastycznych -2C.

Dzisiaj miałem zamiar wybrać się na dłuższy spacer z aparatem. Jakoś nie mogłem się zebrać i nagle nastąpiło to, co na zdjęciach poniżej. Sypało i sypało, a mnie przeszła chęć na wędrówki. Poczekam z nimi do mniej białych czasów. Mam nadzieję, że będzie to ostatni w tym sezonie wpis o śniegu, którego miejsce zacznie stopniowo zajmować zieleń. W końcu to już tylko dwa miesiące do wiosny! Wiem jednak, że są tacy co lubią zimę i śnieg (zgroza!). Specjalnie dla nich poszukałem trochę i znalazłem arcyciekawy link (klikamy!) – kamery znajdujące się na Antarktydzie, w australijskich stacjach badawczych. Naprawdę miło się je ogląda siedząc przy własnym biurku, z ciepłą herbatą w dłoni. I tyle może o zimie, następne wpisy będą, mam nadzieję, cieplejsze.

 

  4 komentarze to “Zimny wpis”

  1. Etam. Co prawda mokry śnieg w mieście jest faktycznie słaby, ale takie małe śnieżyce uwielbiam! PS. Do wiosny został tydzień, a nie dwa miesiące!!

  2. Ja jeszcze liczę na ładne zimowe fotki, jak słońce przyświeci i mróz chwyci 🙂

  3. W Bydgoszczy napadało bardzo dużo śniegu we wtorek 16 stycznia. Już tydzień męczę się z tym dziadostwem! :/

  4. A ja podziwiam wszystkich, którzy przy mrozie i chłodzie fotografują. Parę lat temu tak się zacięłam przy pstrykaniu, że prawie odmroziłam stopy (do połowy nie czułam), stojąc niemal godzinę w śniegu po łydki. Skończyło się trzema tygodniami chorowania. Pozdrawiam i… byle do wiosny!

Sorry, the comment form is closed at this time.