lip 072017
 
Dawno nie było wpisu o samolotach. Nic w tym dziwnego – pogoda była bardzo zmienna, nie było okazji do fotografowania tego, co na niebie. W tym tygodniu zdarzyło się kilka ładnych dni, włączyłem więc radar i z aparatem zaczaiłem się na balkonie. Efekty tych kilku sesji przedstawiam w dzisiejszym wpisie.

Właściwie to bardziej mógłbym napisać, czego w tym tygodniu nie sfotografowałem. Na niebie trwał prawdziwy festiwal z udziałem fantastycznych samolotów latających wszędzie, tylko nie nad moim miastem. Powodem była oczywiście wizyta Prezydenta USA Donalda Trumpa w Warszawie. Najpierw przyleciały do nas gigantyczne, wojskowe transportowce Boeing C-17 Globemaster III, które przywiozły prezydencki śmigłowiec, limuzyny, komandosów i całą resztę orszaku. Prezydent podróżował na pokładzie jednego z dwóch Boeingów 747-2G4B w wersji VC-25A. Są to te słynne Air Force One, a właściwie jeden z nich – ten, którym aktualnie leci głowa Stanów Zjednoczonych. Lądowanie miało miejsce o 22:15, a przylot nastąpił z północy, więc ze zdjęć nici. W czasie odlotu z kolei byłem w pracy, śledziłem na radarze dwa C-17, które startowały prawdopodobnie z bazy lotniczej niedaleko Łasku. Przedefilowały dosłownie przed moim oknem, w odległości może 20 kilometrów. Co z tego, skoro akurat tam były chmury. Później z Warszawy odlatywały jeszcze delegacje Czech, Chorwacji i Litwy, ale żadnej z nich nie miałem szansy sfotografować. Do tego, jak na złość prawie codziennie latał nasz nowy, rządowy Gulfstream G550, ale jego też nie złapałem w obiektyw. Wisienką na torcie był bardzo rzadki transportowiec Antonowa An-22. Oczywiście on też leciał za daleko, żeby można było marzyć o zdjęciach.

Pozostało mi fotografowanie pospoliciaków, latających w korytarzach powietrznych niedaleko mojego bloku. I tu właściwie daleki jestem od narzekania. Lufthansa uruchomiła kilka linii z Frankfurtu na Daleki Wschód i prawie codziennie przelatywały nade mną Airbusy A380. Do tego z bardzo daleka sfotografowałem pierwszego Boeinga 747 w barwach izraelskiej linii El Al. A jeszcze przy idealnych warunkach przeleciał mi wprost nad głową bardzo fajny biznesowy samolocik Dassault Falcon 2000LXS. A także Airbus A-320 całkiem magicznej, rosyjskiej linii Yamal. Trafił się też Boeing 777 z Pakistanu i kilka McDonnell Douglasów MD-11F. Tego ostatniego, w barwach Lufthansa Cargo udało mi się uchwycić w ciekawych warunkach. Nie oszukujmy się – zdjęcia samolotów, szczególnie dla kogoś, kto nie interesuje się techniką lotniczą, są przeraźliwie nudne. Samolot na niebieskim niebie. I drugi, na trochę bardziej niebieskim. Kolejny. I następny. Czysta masakra. Oczywiście zdjęcia samolotów powinno robić się na jak najczystszym niebie – wtedy widać najwięcej ich szczegółów, malowanie, etc. Czasem jednak warto przynajmniej spróbować zrobić zdjęcie w chmurach. Ja spróbowałem dzisiaj rano i wyszło chyba ciekawie. Lecący MD-11F zostawiał za sobą grube smugi gazów wylotowych, ale już od połowy jego kadłuba powietrze kipiało i tworzyło falującą kurtynę. A w dalszej odległości od ogona światło słoneczne tworzyło ciekawe zjawiska optyczne. Nie było tam tęczy, nie wiem więc czy była to iryzacja powietrza czy może co innego. W każdym razie wyglądało to bardzo ładnie. W jednym z następnych wpisów pokażę zdjęcia z mojego archiwum z samolotami w bardziej dynamicznych układach. A tymczasem zapraszam do oglądania zdobyczy z tego tygodnia. Samolot… niebo… samolot… niebieskie… samolot…

  9 komentarzy to “Nuda na niebiesko”

  1. Super fotki. Ile to trzeba mieć milimetrów żeby tak ściągnąć? Ze 600 pewnie :/

    • Troszkę więcej 🙂 Dokładnie 2000 mm. Ale i tak przydałoby się więcej 🙂 Ten 747 w lewej kolumnie, drugi od dołu był robiony z jakichś 20-25km. Zdjęcia są oczywiście kadrowane.

  2. o rany, jak stabilizujesz taką lufę? no i jestem w szoku, takich owadów jeszcze nie widziałem 😉

    • Wierz lub nie, ale te zdjęcia robiłem z ręki. Co najwyżej opartej o balustradę 🙂

  3. “włączyłem więc radar i z aparatem zaczaiłem się na balkonie”. Znam kraje, w których po czymś takim, masz co najmniej nieprzyjemną wizytę w domu. I to o szóstej rano :))

    • Taaaa, pamiętam to jeszcze z dzieciństwa 🙂 Dziadek miał wizytę SB, bo sąsiad nakablował, że ma dziwny żyrandol – myślał, że to antena do odbiory Wolnej Europy 🙂

  4. Plusy za moje ulubione A380.
    Zerknij jak można miło tym podróżować:
    https://www.youtube.com/watch?v=1R2sOr6vZqo

    I daj znać jak złapiesz pierwszego A350 🙂

  5. Nie przestaniesz mnie zadziwiać 🙂 Ja myślę, że ten aparat to projektanci Nikona zrobili specjalnie pod Ciebie, na zamówienie :p

Sorry, the comment form is closed at this time.