lut 042017
 
Ostatnie wpisy były jakieś mdłe, mało kolorowe i przede wszystkim pozbawione owadów. Wiadomo – zima nie daje pod tym względem wielkiego pola do popisu. Dzisiaj za to będzie kolorowo, słonecznie i entomologicznie. Rozpoczynam nowy projekt – odcinkowy cykl poświęcony zwierzętom Łódzkiego Ogrodu Botanicznego.

Moja poprzednia strona powstała na podobnej zasadzie – była to próba prezentacji statycznych działów dotyczących różnych zwierząt Ogrodu. Materiału było mnóstwo, a czasu mało, gdzieś po drodze straciłem zapał, a w dodatku wpadłem na pomysł prowadzenia regularnej kroniki z moich ogrodowych wizyt. I ta formuła sprawdziła się o wiele lepiej. Nowa strona sama w sobie jest kroniką, natomiast materiał, który na niej zgromadzę mam zamiar regularnie przenosić do bardziej przekrojowych i statycznych stałych działów. Jeden z nich będzie poświęcony owadom Ogrodu.

Zastanawiałem się, od czego by tu zacząć i doszedłem do wniosku, że najlepsze na początek będą rusałki (Nymphalinae). Dlaczego one? Myślę, że są idealnym remedium na monochromatyczną zimę. Przede wszystkim są duże i kolorowe. Nie wzbudzają u większości społeczeństwa negatywnych odczuć. Jest ich dużo. Łatwo je spotkać. Bardzo łatwo je zidentyfikować. No i mam setki zdjęć rusałek, przeważnie w bardzo letnim otoczeniu. Innymi słowy, stanowią idealne kandydatki do łagodnego wejścia w temat motyli Polski.

Jeszcze kilka słów wyjaśnienia, jak od strony technicznej widzę te odcinkowe prezentacje. Co jakiś czas będę pisał o jakiejś grupie zwierząt w normalnym wpisie. Jego zawartość przeniosę równocześnie do stałego działu, wybieranego z menu (nad którym jeszcze pomyślę). Wpisy będą miały raczej charakter spisu konkretnych gatunków, w założeniu ma to być coś w rodzaju encyklopedii zwierząt występujących w Ogrodzie. Zwierząt, które widziałem i sfotografowałem. Będę się starał unikać zalewania czytelnika danymi encyklopedycznymi, skupię się raczej na opisach moich osobistych obserwacji i doświadczeń z danymi gatunkami. Po tym przydługim wstępie czas na rusałki!

Rusałki (Nymphalinae) to podrodzina rusałkowatych (Nymphalidae), do której należą w większości duże, kolorowo ubarwione motyle. Na terenie Polski stwierdzono występowanie 10 gatunków rusałek, z czego aż 8 zidentyfikowałem w Łódzkim Ogrodzie Botanicznym – nie występuje tu rusałka wierzbowiec (Nymphalis polychloros) oraz rusałka laik (Nymphalis vaualbum) . Większość Nymphalinae jest bardzo szeroko rozpowszechniona i widoczna przez dużą część roku. Jedynie rusałka drzewoszek (Nymphalis xanthomelas) i rusałka żałobnik (Nymphalis antiopa) są bardzo rzadkie.

Rusałka pawik (Aglais io) – nie ma w Polsce chyba bardziej powszechnego i rozpoznawalnego motyla niż popularne “pawie oczko“. Jest to owad sporej wielkości z bardzo charakterystycznymi, przypominającymi rysunek na piórach pawia, plamami. Zaczyna lot już wczesną wiosną (po zimowaniu) i jest widoczny do późnej jesieni. Występuje bardzo licznie na łąkach, skrajach lasów, nieużytkach i terenach upraw. Gąsienice żerują na pokrzywach, także na chmielu. W ciągu roku latają dwa pokolenia. W Ogrodzie jest jednym z najliczniejszych motyli, łatwym do spotkania przez cały rok i na całym terenie.

Rusałka pokrzywnik (Aglais urticae) – kolejny bardzo licznie i powszechnie występujący motyl. Średniej wielkości, o pomarańczowych skrzydłach z czarno-biało-błękitnymi akcentami. Obszar występowania podobnie jak u pawika. Po zimowaniu pojawia się wczesną wiosną jako jeden z pierwszych gatunków. Lata do późnej jesieni. Gąsienice żerują na pokrzywach i chmielu. Rocznie mogą pojawić się nawet trzy pokolenia. W Ogrodzie bardzo liczny, łatwy w obserwacji na całym terenie, aż do późnej jesieni.

Rusałka drzewoszek (Nymphalis xanthomelas) – bardzo duży owad ubarwieniem przypominający pokrzywnika. Charakterystyczne żółte nogi. Lata głównie na skraju lasów, nad polanami i drogami leśnymi. Występuje cały rok z czerwcową przerwą. Roślinami żywicielskimi są wierzby. W Polsce jest rzadkim gatunkiem, a w Ogrodzie skrajnie rzadkim, ponieważ jak dotąd spotkałem go jedynie raz. Rusałkę drzewoszka znałem tylko z atlasów i zawsze chciałem ją spotkać. Zawsze kiedy fotografowałem pokrzywniki miałem nadzieję, że jeden z nich okaże się właśnie xanthomelasem. Zupełnie nie zdawałem sobie sprawy z różnicy wielkości. Tymczasem gdy ją zobaczyłem – po prostu gigant! Absolutnie nie do pomylenia z mniejszymi gatunkami. Nasze spotkanie nastąpiło w 2012 roku, pod okazałym dębem. Z uszkodzonej gałęzi drzewa wyciekał sok przyciągając liczne owady, w tym rusałkę drzewoszka. Niestety, motyl siedział jakieś 3-4 metry nad ziemią i nie było szansy na zrobienie mu dobrych zdjęć. W to samo miejsce wróciłem tydzień później, ale rana już się zagoiła i po owadach nie było śladu. Była to moja jedyna obserwacja tego gatunku.

Rusałka kratkowiec (Araschnia levana) – najmniejsza z naszych rusałek. Występuje powszechnie, lata nad zaroślami, na skrajach lasów i nad nieużytkami. W ciągu roku występują dwa pokolenia – w maju oraz w lipcu i sierpniu. Co ciekawe, są one całkiem odmiennie ubarwione. Forma wiosenna na ceglasto-czarna, forma letnia czarna z białą przepaską i ceglanymi plamkami. Gąsienice żerują na pokrzywie, owady dorosłe żywią się nektarem roślin selerowatych. W Ogrodzie motyl nie tak liczny jak pawik czy pokrzywnik, ale też stosunkowo łatwy do zaobserwowania. Jego największe skupisko znajduje się na terenie Działu Flory Polskiej, w miejscu gdzie rosną całe łany pokrzyw.

I to tyle na dzisiaj, kolejne cztery gatunki rusałek pojawią się za jakiś czas. Do tego czasu postaram się też opracować koncepcję menu ze statycznymi artykułami dotyczącymi zwierząt Ogrodu.

  16 komentarzy to “Rusałką być!”

  1. Dobry pomysł, zwłaszcza w przypadku mieszkańców Łodzi i okolic. Pozostali też skorzystają, gdyż większość ludzi wie, że to coś, co lata, to motyl i … na tym kończy się ich wiedza:)) W praczasach mój kolega zbierał motyle, a zaczynał właśnie od rusałek, z których część wyhodowywał sam ze znalezionych gąsienic. W Dolinie było tego pełno i nawet żałobnika i admirała zaliczaliśmy do pospólstwa. Szczytem marzeń były pazie, gdyż widywaliśmy je skrajnie sporadycznie. Ponieważ moja aktualna wiedza nt. motyli tylko troszeczkę wykracza poza wspomnianą na wstępie kategorię, czekam na ciąg dalszy:)

    • Cieszę się, że komuś przyda się moja wiedza i zdjęcia. Rusałek jest u nas dużo, ale pazie też regularnie widuję. Cała sztuka z nimi polega na znalezieniu miejsc, gdzie żerują. Co w sumie jest normalne u wszystkich zwierzaków 🙂

  2. Kiedyś koleżanka zaprosiła mnie do swojego nowego domu, na granicy Kampinoskiego Parku Narodowego. Powiedziała mi, że sfotografowała ptaka i nie wie jaki to gatunek, ale podejrzewa, że to dudek. To była sójka:). Jej pojęcie o ptakach jest/było takie same, jak moje o motylach. Będę więc z uwagą śledzić kolejne wpisy, gdyż takie kompendium wiedzy będzie dla mnie sposobnością na przynajmniej odstawowe ogarnięcie tematu. kiedyś, w Dolinie Biebrzy napotkałam pięknego, prawie czarnego motyla – to rusałka żałobnik, o której wspominałeś – to jedyny motyl, którego rozpoznawałam do tej pory. Widziałam również wielokrotnie rusałkę pawika i pokrzywnika, ale nie miałam pojęcia, jak się nazywają i że obydwa należą do rusałkowatych. Czekam więc z niecierpliwością na kolejne wpisy! Pozdrawiam:)

    • Pomylenie dudka z sójką – mocna rzecz 🙂 Ale nie ma się co wyśmiewać, ja też nie odróżniam połowy ptaków i nawet niektórych ssaków. A owady to już zupełnie inny poziom trudności i liczby gatunków. Żałobniki w Łodzi są bardzo rzadkie, przynajmniej w moich okolicach. W tym roku planuję trochę wycieczek bardziej na północ miasta i może spotkam coś nowego. Dziki na przykład 🙂

  3. Ten wpis na pewno mdły nie jest. Fajne zestawienie. Zacząłeś od efektownej grupy. Zdjęcia bardzo udane, ale byłoby jeszcze lepiej, gdybyś zamieścił ujęcia z widoczną spodnią stroną skrzydeł, tak jak w przypadku Araschnia levana. Najciekawsza obserwacja to oczywiście Nymphalis xanthomelas – sądząc po sobie, bardzo rzadka w Łodzi. Jeszcze jej nie spotkałem, a rozglądam się.
    Najbardziej czekam na muchówki.

    • Przeszukałem prawie całe moje archiwum od roku 2004 i okazało się, że prawie nie mam zdjęć motyli ze spodnią stroną skrzydeł. Wyjątkiem jest kilka gatunków, które z kolei niechętnie otwierają skrzydła. Samych motyli będzie na kilka ładnych wpisów, a co dalej – zobaczę. Stawiam raczej na widowiskowe kolorystycznie zwierzęta – pewnie będą ważki, większe błonkówki i muchówki. A jak chcesz dużo zdjęć muchówek, to odwiedź stronę niejakiego Avidala – tam to dopiero jest w czym wybierać 🙂

      • Odwiedzam codziennie, przyznam się. Przy okazji zapraszam na właśnie dodana relację z ubiegłorocznych warsztatów – może zachęci do wzięcia udzialu w kolejnych. Zaręczam, ze będziesz mile widziany.
        Inne owady poza muchami też lubię, no i absolutnie nie chcę wywierać presji.
        Póki co chętnie zobaczę drugą część rusałek.

        • Pooglądałem sobie relacje z poprzedniego roku i jeszcze starsze. Kurcze, świetna sprawa i towarzystwo 🙂 Widzę, że bardzo dużo dipterofanów znam ze spotkań PTE i forum. Chętnie bym wziął udział w takim wyjeździe, czy coś wiadomo kiedy/gdzie planowany jest kolejny?

          • Jeszcze nie ma konkretów. Ja sugerowałem Ponidzie, ale raczej będzie to inne miejsce. Dam znać o lokalizacji i terminie.

  4. Super wpis i świetne zdjęcia! 🙂 Najbardziej interesuje mnie, na jakich roślinach można spotkać poszczególne motyle. Na mojej osiedlowej łące rośnie dużo pokrzyw i chmielu, ale rzadko widuję tam rusałki pawiki. Natomiast często spotykam pokrzywniki. W zeszłym roku pierwszy raz widziałam żałobnika na kwiatach mirabelki. Kratkowiec to też dla mnie rarytas. Chyba dwa razy go sfotografowałam. Nie słyszałam o istnieniu drzewoszka.
    Zdziwiło mnie Twoje stwierdzenie, że rusałki “nie wzbudzają u większości społeczeństwa negatywnych odczuć”. Myślałam, że wszyscy kochają te motyle!

    • U mnie w Ogrodzie kratkowiec lata przede wszystkim w takich zaroślach zawierających pokrzywy i jaskółcze ziele. Inne powszechne rusałki i w ogóle większość motylego bractwa kocha jeżówkę (Echinacea). Poza tym jeszcze rudbekie są przez nie lubiane. A innych nazw to nie znam – słaby jestem z rozpoznawania kwiatów 🙂

      • Przejrzałam zdjęcia i okazało się, że kratkowca widziałam tylko raz na babcinej działce na skraju miasta w sierpniu 2011 roku. Niestety nie ma już babci i nie ma działki.
        Dopiero w zeszłym roku przekonałam się, że motyle rzeczywiście lubią jeżówki. W sierpniu trafiłam na wielką rabatkę z tymi kwiatkami, na których biesiadowało sporo motyli.
        Moim zdaniem najlepszym wabikiem są fioletowe kwiaty budlei Dawida.

  5. Drzewoszek jest świetny. Ech, pewnie nigdy go nie spotkam.
    Ale jeszcze lepsze jest to stado mieniaków. 🙂

    • Więcej optymizmu 🙂 Najłatwiej chyba znaleźć go w okolicy sadów z gnijącymi owocami no i takich wycieków soku na drzewach. Gwarantuje, że jak go zobaczysz, będziesz wiedziała, że to on (albo rusałka wierzbowiec). Jest naprawdę wielki.

  6. Pozamiatałeś tymi zdjęciami. Tak świetnej kolorystyki motylowej dawno nie widziałem. Soczyste nasycenie ale bez cienie nienaturalności. Pełen podziw,naprawdę.
    No i drzewoszek – identyczny miałem odruch związany z proporcjami w stosunku do pokrzywnika.

    • Wiadomo, motyle to głównie kolory 🙂 Będę się niedługo zabierał do części drugiej o rusałkach, też będzie kolorowo. Dzięki za miłe słowa!

Sorry, the comment form is closed at this time.