kwi 172017
 
Wielkanocna pogoda nie rozpieszcza. Szaro, ponuro i przede wszystkim zimno, a do tego wczoraj wiały prawdziwie huraganowe wiatry. Poszedłem na spacer do Ogrodu, ale owadów nie było, wszystko się chwiało i nawet kwiaty były pozamykane. Zmarznięty postanowiłem napisać więc o czymś innym. Typowym dla Wielkanocy.

Z czym kojarzą nam się te Święta (oczywiście w sensie nie-religijnym)? Baranki, zajączki, lany poniedziałek i pisanki. Jajo, pierwotny symbol odrodzenia życia na wiosnę, pomalowane i zajmujące poczesne miejsce i na stole, i w dziedzinie obrzędowości. Przejrzałem swoje archiwum fotograficzne w poszukiwaniu owadów składających jaja. Okazało się, że bardzo z nimi słabo. Znalazł się jakiś jeden smutny pluskwiak oraz duża mucha. Trochę zbyt mało na zilustrowanie świątecznego wpisu. Zmieniłem front i zacząłem szukać w przyrodzie kształtów przypominających pisanki. I tu było już dużo lepiej. Odwłoki wielu bezkręgowców mają całkiem jajeczny kształt. Prym wiodą tu pająki, które nawet są odpowiednio umalowane. Do tego liczne chrząszcze. Grzyby. Ślimaki. Owoce. Galasy. A nawet – czemu nie? – oczy. Wybrałem kilka przykładów i zamieszczam je tutaj zamiast oklepanych, świątecznych życzeń. Albo może wymyślmy coś alternatywnego – co powiecie na to – “Niech Wam nigdy nie zabraknie majonezu do jajek na twardo!”.

Zmieniając to na bardziej poważny, ale nie mniej radosny – w końcu to najbardziej radosne święta – przejdźmy do kącika muzycznego. Czego słuchałem w czasie ostatnich dni? Chyba nie ma nic bardziej odpowiedniego na ten czas, niż chóry gregoriańskie i podobne. Na początek Aurora Surgit i “Paschale Mysterium: Gregorian Chant for Easter”. Żeński chór gregoriański powstały w Konserwatorium z włoskiego Rovigo. Następnie Schola Hungarica z pięknym albumem “Epiphany”. Założona w 1969 roku w Budapeszcie przez Laszlo Dobszaya i Janka Szendrei wykonuje późnośredniowieczne interpretacje chorałów gregoriańskich. A na zakończenie coś innego – płyta z serii Ensemble Organum Marcela Peresa “Chant Cistercien”. Kolejny przykład średniowiecznego, uduchowionego chóru, śpiewającego chorały. Wspaniałe przykłady na to, że sam ludzki śpiew, nawet bez instrumentów, potrafi zdziałać cuda.

Jak zwykle kliknięcie w okładkę przeniesie nas do muzyki na Youtube.

  9 komentarzy to “Ogrodowe pisanki”

  1. kurcze Grześ, gorąco proszę abyś opisywał zdjęcia. Są bardzo interesujące, a nie znam się aż tak na pajęczakach, żeby rozszyfrować te Twoje “kulki” 🙂
    p.s.
    bardzo lubię śpiewy chóralne.

    • Dobra, postaram się od następnego razu pisać co i jak 🙂 Tutaj z pamięci pojadę – pająki to kwietnik, kołosz i tygrzyk, ślimaki rumuńskie 🙂 , a centralne zdjęcie to toczek czyli Volvox.

  2. Ja wolę jajka z keczupem 🙂
    Brawo za niezwykle pomysłowy wpis! Bardzo ciekawe zdjęcia. Galasy podobają mi się najbardziej.

    • Z keczupem??? 🙂 Nie jadłem nigdy. Ale z chrzanem za to też lubię 🙂

      • Z keczupem są bardzo smaczne, nawet lepsze niż z majonezem 🙂
        Z chrzanem chyba nie próbowałam, ale w mojej rodzinie jada się na wielkanocne śniadanie zupę chrzanową (barszcz biały) z kiełbasą białą, czerwoną, mięsem i jajkami.

  3. Niezły pomysł, zwłaszcza, że lubię majonez. I jajka na półtwardo również:)) PS. Chorałów słuchałem wyłącznie w buntowniczych czasach liceum :))))

  4. Dobrze, że wyjmujesz zdjecia z “szuflady”, w żadnym razie nie powinny tam pozostać, są tak piękne i świetne technicznie 🙂 piękne oko, czyje ono?
    No i genialne zdjęcia toczka, opowiedz coś o swoim mikroskopie, strasznie jestem ciekawy 🙂

    • Oko należało do żaby trawnej, o ile dobrze pamiętam 🙂 Natomiast zdjęcie toczka było robione bez mikroskopu – serio. Fotografowałem go chyba jeszcze moim starym kompaktem Canona, oczywiście z podpiętym Raynoxem. Co do mikroskopu – mam taki prosty wynalazek kupiony w Lidlu – Bresser Biolux. Jak na jego cenę (około 250zł) jest rewelacyjnie elastyczny.

Sorry, the comment form is closed at this time.