cze 252017
 
Nie, Lublinek nie ma nic wspólnego z Lublinem. To część Łodzi, potoczna nazwa naszego lotniska, a od jakiegoś czasu także dużego obszaru przyrodniczego – Uroczyska Lublinek. Wybraliśmy się tam dzisiaj z synem i było warto. Widzieliśmy wszystko – samoloty, pociągi, motyle, muchówki i ważki. A nawet niebieskiego kosmitę. Show skradł jednak pewien drapol.

Uroczysko Lublinek jest odgrodzone od wielkiego osiedla mieszkaniowego Retkinia wielopasmową ulicą i linią kolejową. Z drugiej strony kończy się pasem startowym lotniska im. Władysława Reymonta. Jednak tego, co jest pomiędzy jest dużo i jest to na pewno warte przyrodniczej uwagi. Teren jest bardzo zróżnicowany. Począwszy od suchych łąk i nieużytków, przez bory sosnowe, lasy brzozowe, do coraz bardziej gęstych i wilgotnych lasów liściastych. Dodatkowo można tu znaleźć kilka stawów i podobno nawet fragmenty bagien. Zróżnicowany teren jest siedliskiem kilku gatunków ssaków, wielu gatunków ptaków i oczywiście setek bezkręgowców. Dodatkową atrakcją dla mojego syna (i mnie) są dobrze widoczne pociągi i samoloty.

Wycieczkę zaczęliśmy od przekroczenia linii kolejowej i udania się iście afrykańską ścieżką w głąb terenu. Po drodze było trochę owadów, ale nie były to jakieś niesamowicie interesujące gatunki – ot, trochę motylo-muszej, pospolitej drobnicy. Po pewnym czasie dostrzegłem jednak siedzącego na drucie dziwnego ptaka. W zasadzie dla mnie większość ptaków jest “dziwna”, bo rzadko widuję coś poza kaczkami i srokami. Ptaszor ewidentnie był drapieżnikiem. Chwyciłem za aparat i zrobiłem mu serię zdjęć, także w towarzystwie kawki, która niespecjalnie się nim przejmowała. Już w domu obejrzałem zdobycz dokładnie i doszedłem do wniosku, że jest to sokół pustułka (Falco tinnunculus). Bardzo ładny ptak, może nie jakieś wielkie odkrycie, ale ja zrobiłem mu zdjęcia po raz pierwszy w życiu, co bardzo mnie cieszy. Pustułki rozpoczęły ekspansję na betonowe osiedla, znajdują tu dobre miejsca do gniazdowania i szeroki dostęp do pokarmu w postaci latających chwastów, czyli gołębi. W mojej okolicy jeszcze się nie gnieżdżą, ale mam nadzieję, że niedługo zaczną.

W czasie wędrówki widzieliśmy sporo motyli. Nie tyle, ile powinno ich być i ile było w poprzednich latach, ale na pewno o wiele więcej niż w Ogrodzie. Prawie w ogóle nie ma bielinków i rusałek, natomiast latało dość dużo strzępotków ruczajników (Coenonympha pamphilus) i przestrojników trawników (Aphantopus hyperantus). Przechodząc przez las natknęliśmy się najpierw na niebieskiego motyla, a potem na niebieskiego kosmitę. Motyl był bez wątpienia jednym z dwóch gatunków mieniaków (Apatura sp.), natomiast kosmita był postacią całkiem dziwną. Opatulony od stóp do głów (w upał!), z plecakiem, niebieską kominiarką z wąską szczeliną na oczy i tajemniczym, rurkowatym gwizdkiem dyndającym na szyi. Wychodząc nagle spomiędzy drzew robił nieliche wrażenie. Nie wiem, kim był, ani co robił w lesie w tym dziwnym stroju, pozostajemy więc przy wersji mojego syna, że był to po prostu niebieski kosmita.

W czasie dalszego zwiedzania okolicy udało nam się jeszcze trafić nad stawy, nie zrobić nad nimi żadnego zdjęcia ważkom oraz obserwować ciekawe polowanie pająka na muchę. Niedaleko stawów znaleźliśmy też sporą kolonię wardzanek (Bembix rostrata) z dużą liczbą brzęczących i krzątających się owadów. Wycieczkę skończyliśmy na lotnisku, na którym niestety nie było nic ciekawego. Po czterech godzinach solidnego poznawania przyrody i zrobieniu jakichś 10 kilometrów marszem, zasłużyliśmy na lody.

  13 komentarzy to “Lublinek”

  1. Niestety, muszę Cię zmartwić. Podobnie jak dla jerzyków, wróbli, szpaków, gołębi, tak i dla pustułek środowisko miejskie jest wabikiem, którego szybkie zmiany (wyburzenie starej zabudowy przemysłowej, docieplenie budynku, etc.) mogą w krótkim czasie skasować dużą część populacji. Wolałbym widzieć pustułki w naturalnym środowisku – w opuszczonych gniazdach krukowatych (w tym gawronów, których sytuacja zaczyna robić się nieciekawa) położonych w wyspowych lub pasowych zadrzewieniach w mozaikowym krajobrazie rolniczym.

    • Pustułka, którą widziałem zamieszkuje pewnie obszar leśny. Las jest chroniony, obok jest lotnisko, więc istnieje duża szansa, że nic tam nowego nie wybudują. Natomiast na naszym osiedlu chyba już wszystkie bloki zostały ocieplone, a ptaki przetrwały. Miejmy nadzieję, że taki stan się utrzyma. Czemu sytuacja gawronów robi się nieciekawa? Nadal widuję ich bardzo dużo – możesz napisać coś więcej o tym? Dzięki za komentarz i czytanie 🙂

      • Hej,

        w ciągu dekady liczebność gawrona zmniejszyła się o połowę. Jest to gatunek zanikający, zwłaszcza w natywnym środowisku, jakim jest urozmaicony krajobraz rolniczy. Powyższe dane zbierane są w ramach Monitoringu Flagowych Gatunków Ptaków od kilkunastu lat.
        Zerknij na stronę Państwowego Monitoringu Środowiska, powinna być już dostępna aktualizacja za 2016. W Ornis Polonica AD. 2011 również był artykuł traktujący o spadku liczebności “gapy” w Wielkopolsce.

  2. Pustułka – przepiękny ptak. Muchówki, motyle i ważki znam, ale samoloty i pociągi … hmmm … to najwyraźniej jakieś nowe rodziny 😉 Twoje zdjęcia jak zwykle “brzytwa” i przez Ciebie, żeby było jasne coraz częściej kucam i klękam nad rozmaitymi “chitynowymi pięknościami” 🙂

    • Samoloty i pociągi zaliczają się do rodzin większych owadów. Nie wiem czy dotarły już na Północ, ale u mnie są 🙂 Bardzo się cieszę, że trochę zmieniłeś stosunek do drobnicy bezkręgowej 🙂 Warto!

      • co Ty, u nas największy pociąg to mają ludziska … do gorzały 😉

  3. Wbrew pozorom takie śródmiejskie nieużytki bywają ciekawsze od niejednego parku. Podejrzewam, że ciekawych gatunków jest tam znacznie więcej i, ponieważ żyją w zagęszczeniu, łatwiej je znaleźć i obserwować. PS. Fota doskonała!

    • Uroczysko Lublinek samo zajmuje, bagatela, ponad 90 hektarów. A stanowi małą część całego obszaru wokół lotniska. Na pewno jest tam bardzo dużo ciekawych gatunków – na tablicach informacyjnych są nawet jastrzębie – ale trzeba mieć czas, żeby je spenetrować. Taki mam plan na ten sezon – więcej Lublinka.

      https://www.google.pl/maps/@51.7274588,19.384025,3411m/data=!3m1!1e3 – wszystko na północ od lotniska to Uroczysko Lublinek z okolicznymi polami/łąkami.

  4. Wygląda zachęcająco.

  5. Bardzo ciekawy wpis i zdjęcia 🙂

  6. Przecież pustułek nad naszym osiedlem krąży całe mnóstwo. I są dobrze widoczne, a nawet słyszalne od kilku już lat. Jak będziesz szedł do spożywczaka, to zerknij co się dzieje w okolicach dachu tego i wieżowców obok 🙂
    W sobotę “uratowałem” jednego młodzika obok naszej najbliższej kładki. Siedział sobie w trawie przy samej drodze. Zebrało się przy nim liczne konsylium. Wszyscy zastanawiali się co z nim dalej zrobić. Ptaszor wyglądał na zdrowego. Dał się wziąć w ręce i zachowywał się spokojnie. Polecieć jednak nie zamierzał. Trochę go zmusiłem. Za bardzo mu to jednak nie wychodziło i wylądował 15-20 metrów dalej w trawie. Żeby nie stała mu się jakaś krzywda od biegających wszędzie psów i ciekawskich dzieciaków, umieściłem go na sporej wysokości pod kładką (tam gdzie często gołębie siadają), poza zasięgiem rąk. Myślę, że trochę odpoczął i w końcu sobie odleciał.

    • No wiem, nieraz z balkonu widzę jak “zawisają” albo gonią się z krukowatymi. Ale gniazd nie widziałem obok siebie. Nie mówiąc już o jakichkolwiek zdjęciach. Te były pierwsze. Brawo za akcję z ptaszorem – może w coś walnął i był trochę oszołomiony po prostu?

  7. Pustuuuułkaaa…ślicznota 🙂
    No klasyka…Ludzie mają wypasione aparaty, kamery ale jak pojawia się ufo czy kosmita to nagle wszyscy robią zdjecia kalkulatorem albo nie robią i tylko opowiadają :p
    Wardzanka powiadasz. No i kolejna rzecz do mojej wiedzy. Przeszperałem, poczytałem, zostało w głowie na stałe. Dlatego lubię szperać po blogu 🙂

Sorry, the comment form is closed at this time.