maj 212016
 
20160521-head Mamy już właściwie końcówkę maja, rośliny pięknie rosną, tymczasem na działce nad Grabią wciąż nie dokończyłem grabienia resztek liści. Nie było jakoś okazji, bo a to pogoda zła, a to plany zmienne. Dzisiaj postanowiłem zakończyć akcję grabienia i zamienić wreszcie grabie na aparat.

Pogoda była w sam raz, pora dnia również odpowiednia, grabienie tym razem poszło szybko i sprawnie. W międzyczasie rozglądałem się dookoła sprawdzając, co nowego zakwitło w okolicy. Zostało jeszcze trochę roślin zaczynających kwitnienie wczesną wiosną, pojawiło się też dużo nowych gatunków. Najbardziej inwazyjny jest barwinek pospolity (Vinca minor L.) wpychający się wszędzie – jego gęste dywany porastają zarówno zacienione części działki, jak również stanowiska wystawione przez cały dzień na działanie promieni słonecznych. Rośliny te posiadają nie tylko walory estetyczne, stosowane są również w ziołolecznictwie , bowiem zawierają pokaźny zbiór alkaloidów obniżających ciśnienie krwi. Inna ciekawa cecha barwinka – jego nasiona są rozsiewane głównie przez mrówki. Kolejny gatunek, który spotkałem wędrując z grabiami to jastrzębiec kosmaczek (Hieracium pilosella L.). Kwitnący na żółto, nieco podobny z wyglądu do mniszka lekarskiego, także posiadający właściwości lecznicze. Szukając o nim informacji, dowiedziałem się, że znany jest pod ludową nazwą niedośpiałek – nie mam pojęcia jaka jest jej geneza.

20160521-01 20160521-02 20160521-05 20160521-03

Jedną z niepozornych, ale bardzo ładnych roślin kwitnących na niebiesko jest przetacznik ożankowy (Veronica chamaedrys L.). Jego kwiaty przypominają nieco kwiaty niezapominajki (Myosotis L.) ale mają bardziej fioletowy odcień. Obie te rośliny licznie występują na działce. Wśród roślin występujących sporadycznie jest glistnik jaskółcze ziele (Chelidonium majus L.) – szalenie ciekawy gatunek od dawna stosowany w lecznictwie, naładowany alkaloidami, niszczący wątrobę i mający wiele ciekawych nazw ludowych, z których najbardziej spodobała mi się “sobacza lilija”. Tu tylko sygnalizuję temat tej interesującej rośliny, o której z pewnością napiszę jeszcze nie raz. Grabienie zbliżało się do szczęśliwego finału, a ja napotkałem jeszcze kilka ciekawych gatunków, wśród nich znanego wszystkim fiołka trójbarwnego (Viola tricolor L.). Jest to oczywiście kolejna roślina stosowana w lecznictwie, bardzo ładne kwitnąca, związana z mrówkami i mająca również ciekawe nazwy ludowe (kwiatek Świętej Trójcy). O fiołku pewnie będzie jeszcze okazja napisać, a tymczasem zaczynam odnosić wrażenie, że moja kronika, w zamyśle entomologiczna, została całkowicie zdominowana przez botanikę. Biedne owady nie mają szansy z masą roślin, które ostatnio fotografuję. Inna sprawa, że w tym sezonie jakoś nasze drogi się rozmijają. Nie zrobiłem jeszcze ani jednego zdjęcia ważki, ani motyla. Dzisiejsze obserwacje ograniczyły się w zasadzie do jednego szerszenia (Vespa crabro), który pokręcił się trochę przy dziurach w deskach altany i szybko zwiał oraz pluskwiaka siedzącego na roślinie, który odleciał zanim zdążyłem ustawić porządnie ostrość w aparacie. Faktem jest, że rośliny mają nad owadami ogromną przewagę – nie odlatują. Mogę zająć się jakimiś pracami na działce, po kilku godzinach wrócić w to samo miejsce, a one będą nadal czekały, aż je sfotografuję. Nie przeczę – to wielka zaleta.

20160521-04 20160521-06

Dzień zakończyliśmy spacerem po pobliskich, nadrzecznych łąkach. Widok zapierał dech – na błękitnym niebie utworzyły się zwały kłębiastych chmur a poniżej dominowały trzy kolory – zieleń, żółć i róż. Te ostatnie pochodziły od dwóch gatunków roślin, które właśnie masowo zakwitły. Żółte jaskry (Ranunculus L.) przeplatają się z różowymi firletkami poszarpanymi (Silene flos-cuculi L.) tworząc prawdziwe morze kwiatów i kolorów. Kiedy zobaczyłem z daleka ten kwiecisty kobierzec pomyślałem tylko jedno – raj dla owadów! Okazało się, że nic z tego. Może było już za późno, a może ten sezon jest w ogóle jakiś dziwny, tak czy inaczej znowu pozostała mi tylko botanika.

20160521-07 20160521-08

Wieczór spędziłem patrząc w niebo. Nowy aparat spisuje się znakomicie na polu astronomicznym, a tak się złożyło, że dzisiaj była pełnia. Niebo zaczęło się trochę chmurzyć i zdjęcia nie wyszły idealnie. Mimo wszystko dzisiejsze zdjęcia poziomem szczegółowości biją na głowę wszystko to, co do tej pory zrobiłem. Księżycowi poświęcę pewnie jeden z kolejnych wpisów, może zrobię test rozdzielczości, sprawdzę na przykład jaki najmniejszy krater da się sfotografować. Poniżej dzisiejsza pełnia i jako dodatek zdjęcie Słońca sprzed kilku dni z piękną plamą w centrum.

20160521-10 20160521-09

  One Response to “Grabiami i aparatem”

  1. Git. Przetacznik ożankowy – lubiłem zawsze tą roślinę, ale nie wiedziałem jak się nazywa 🙂

Sorry, the comment form is closed at this time.