mar 112017
 
Chyba już wszyscy moi sieciowi znajomi opublikowali na swoich blogach zdjęcia pierwszych wiosennych kwiatów. I bardzo dobrze – to chyba najbardziej namacalny i widoczny znak, że wiosna zaczęła się naprawdę. Ja się spóźniłem, ale nadrabiam dzisiaj. Przy okazji przyszło mi do głowy pytanie egzystencjalne.

Jest zima, jest śnieg. I nagle coś z tego śniegu zaczyna wyłazić. Śnieżyczki przebiśniegi (Galanthus nivalis) pojawiają się jako pierwsze, jeszcze nad warstwą leżącego śniegu. I tu naszło mnie to egzystencjalne pytanie – po co? To znaczy, oczywiście rozumiem, że zwiększają tym samym szanse na przetrwanie własnego gatunku. Są pierwsze, pierwsze zostaną zapylone, wyprodukują nasiona, rozsieją. Za rok będą miały kolejne pokolenie. W zamian za to poświęcają całą masę energii, żeby się przez ten śnieg przebić, żeby się ogrzać, żeby przetrwać. Pokonają inne rośliny, przekażą geny dalej – fajnie. Tu następuje odjazd kamery i rozszerzenie planu na całą Ziemię. To samo można powiedzieć o wszystkich gatunkach, w tym o człowieku. Po co? Po co dążyć do tego przekazania genów i przedłużenia gatunku? Niby jest to jeden z filarów biologii i porządku świata, ale – jaki to ma sens? Doskonalimy się w sensie biologicznym. W sensie etycznym nie doskonalimy się wcale. Kombinacje genów dopasowują się od milionów lat. A wystarczy kilka sekund i jedna kometa i trzeba będzie zaczynać od początku. Albo jeden szaleniec naciskający czerwony przycisk w walizce odpalającej rakiety balistyczne. Taki przebiśnieg ma nad nami tę przewagę, że nie stworzył broni mogącej zniszczyć całą planetę. Gdzie w tym wszystkim tkwi haczyk? Po co to wszystko? Istnieje obecnie kilka teorii, które głoszą, że tak naprawdę nie istniejemy. Cały nasz świat, a raczej wszechświat jest tylko gigantyczną symulacją zapuszczoną w jakimś superkomputerze, Sferze Dysona zbudowanej przez… kogoś, po coś. Nigdy nie poznamy celu tego eksperymentu, a nawet nie będziemy umieli zadać właściwych pytań, żeby zgłębić to zagadnienie. A potem może nastąpi reset albo format. Nie tryskam ostatnio optymizmem i takie myśli powstają w mojej głowie średnio kilka razy na dzień. By skończyć już te toksyczne rozważania przyjrzyjmy się precyzyjnemu, wiosennemu pięknu przebiśniegów i trzymajmy się tezy, że powstały w jakimś pozytywnym celu.

Dzisiaj po raz pierwszy w tym sezonie fotografowałem nie tylko przebiśniegi. Do tradycyjnych, wiosennych pionierów należy też oczywiście wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum). W jego przypadku przynajmniej nie ma wątpliwości po co powstał – jeżeli jesteśmy trucicielem i nie lubimy kogoś szczególnie, możemy skorzystać z pomocy tej pięknej rośliny. W tym sezonie wyjątkowo późno fotografowałem wawrzynki – pierwsze pojawiają się u nich kwiaty, później liście – a na dzisiejszych zdjęciach te liście są już całkiem widoczne. Do kolekcji dołączyłem jeszcze nadgryzioną przez kogoś przylaszczkę (Hepatica sp.) oraz coś żółtego, dzięki koleżance Joannie wiem, że to  rannik zimowy (Eranthis hyemalis L.).

Wczesnowiosenny park ma kolor sepiowo-brązowy. Kolor wciąż leżących na ziemi zeszłorocznych liści, zbutwiałych pni, urwanych gałęzi. To moment pozimowego zawieszenia. Niby wiadomo, że zima już odeszła, ale cała przyroda jeszcze się waha, nie wie czy to już czas na następny krok, ku wiośnie. W brązowawe klimaty wpasowują się grzyby, szarozielone porosty i budzące się do życia brudnozielone mchy. To idealny czas na przyjrzenie się leśnemu podłożu, poszukaniu ciekawych skupisk porostów i mchów. Za kilka dni wiosna ruszy na dobre, rozkwitnie tysiąc kwiatów, z każdego centymetra gruntu zaczną wyrastać nowe rośliny. Na kilka miesięcy przejmą wraz z owadami pierwszy plan, całkowicie absorbując obserwatorów. Czas grzybów, mchów i porostów powróci dopiero późną jesienią. I w sumie jest to bardzo dobra wiadomość. Przed nami kilka miesięcy radości.

  11 komentarzy to “Filozofia botaniczna”

  1. Jak zwykle zdjęcia maksymalna profeska, a do tego ja nie opublikowałem jeszcze żadnego kwiatka, no ale nie uzurpuję sobie tez prawa do miana “znajomego” 😉

    • E tam, Ciebie nie miałem na myśli, ale tylko dlatego, że w ogóle Cię nie kojarzę z roślinami 🙂 No chyba, że sfotografujesz jakieś synchroniczne zebranie saren ułożonych w kształcie kwiatu 🙂 Obserwuję kilka blogów nastawionych bardziej na zieleninę i tam już wszyscy puścili foty kwiatów.

  2. Zacznijmy od początku 😉 Proszę nie wbijaj sobie do głowy takich głupot, że świat ktoś zaprojektował na gigantycznym komputerze jak grę konsolową. Żaden człowiek, żadna istota nie byłaby w stanie wymyślić wszystkich możliwości i przejawów życia! Ogromnie podoba mi się cytat Bułhakowa z “Mistrza i Małgorzaty”: “[…] po to, żeby czymś kierować, trzeba mieć bądź co bądź jakiś dokładny plan, obejmujący jakiś możliwie przyzwoity czas. Pozwoli więc pan, że go zapytam, jak człowiek może czymkolwiek kierować, skoro pozbawiony jest nie tylko możliwości planowania na choćby śmiesznie krótki czas, no, powiedzmy, na tysiąc lat, ale nie może ponadto ręczyć za to, co się z nim samym stanie następnego dnia?”
    Druga uwaga jest taka, że wśród śnieżyczek przebiśniegów masz na zdjęciu jedną śnieżyczkę Elwesa. https://en.wikipedia.org/wiki/Galanthus_elwesii
    Po trzecie zazdroszczę spotkania rozkwitniętego wawrzynka i przylaszczek. W OB UKW jeszcze nie byłam. Czekam na idealnie słoneczny dzień 😉
    Po czwarte strasznie zazdroszczę spotkania rannika (chyba zimowy). Nigdy nie widziałam tego kwiatuszka w realu, a marzę o tym od kilku lat. https://pl.wikipedia.org/wiki/Rannik_zimowy

    • Co do różnych teorii kosmogenicznych, to pozostanę przy swoim zdaniu 🙂 Mrówka patrząc na wieżowiec też może powiedzieć – żadna mrówka, żadna istota nie jest w stanie wykonać takiej budowli. A świat jest nieograniczony i niejednego jeszcze nie widzieliśmy. A wracając do mniej poważnych tematów – dzięki za identyfikację roślin – to już wiosna!

      • OK, każdy może mieć swoje zdanie 🙂 Moim zdaniem nie ma sensu zastanawiać się nieustannie, kto zaprojektował świat, bo nigdy nie poznamy ostatecznej odpowiedzi.
        Wczoraj na YT znalazłam zeszłoroczny filmik z rannikami, rosnącymi w jednym bydgoskim parku 🙂 Pewnie posadzono je podczas rewitalizacji w 2015. Strasznie ciesze się z tego odkrycia!

  3. A ja tam olewam, czy jestem częścią gierki komputerowej, czy nie :))) Najważniejsze, że jest wiosna i tyle. Swoją drogą na Twoich zdjęciach doskonale widać różnice wegetacyjne pomiędzy Centrum, a Kresami. U nas nic jeszcze nie kwitnie, a przynajmniej do wczoraj nie kwitło :). Nie jestem kwiatkowy, ale wawrzynka chętnie odwiedzę. Prawdopodobnie na Warmii jest jeszcze bezlistny 🙂

    • Niby niedaleko, a różnice faktycznie czasem są całkiem spore. Wiem to z owadów – na południowym wschodzie występują gatunki, których próżno szukać w Centrum. A co do wiosny w pełni się zgodzę – jej przyjście wszystko inne odsuwa na dalszy plan 🙂

  4. Pytasz – Po co? Po co dążyć do tego przekazania genów i przedłużenia gatunku? Niby jest to jeden z filarów biologii i porządku świata, ale – jaki to ma sens?
    Nie otrzymasz odpowiedzi na to pytanie, bo jest ono błędne. Pęd ku replikacji należy rozpatrywać na poziomie genów – jest to po prostu ich atrybut, ich cecha, integralna właściwość. Równie dobrze możesz pytać, po co diamenty jest twardy, albo po co woda jest mokra. Nie ma tu żadnej teleologii, taka po prostu jest istota rzeczy.

  5. Aha, i jeszcze jedno. Przetrwanie gatunku nigdy nie jest satysfakcjonującym wytłumaczeniem, ponieważ koncepcja gatunku jako wartości samej w sobie dawno została porzucona. To, czego nas kiedyś uczyli na lekcjach biologii okazało się być ślepym zaułkiem. Dobro gatunku, jego trwanie – to tylko złudzenie.

  6. Prześwietne zdjęcia! Jestem pod mega wrażeniem 🙂 Vieplusi masz ten park skoro tyle gatunków Ci wybuchło 🙂
    Ciekawe przemyślenia 🙂 Ale sądzę, że po tego typu kataklizmach zawsze coś powstaje, trwa, przenosi się dalej. Duże gady wymarły i zastąpiło je coś lepszego, wyżej zorganizowanego. Pęd cząsteczek do samoorganizacji jest tak niepochamowany i nieuchronny, że nawet gdyby planeta musiała zacząć serio od zera, od pierwszych komórek to w wymiarze kosmicznym zaczynanie życia od nowa jest niezauważalne 🙂

  7. Ja niestety jeszcze nie zrobiłam nawet jednego zdjęcia, więc chętnie oglądam Twoje!

Sorry, the comment form is closed at this time.