kwi 202016
 
20160420-head Dzisiaj spotkałem w Ogrodzie mojego starego kumpla. Pochodziliśmy i pogadaliśmy sobie oglądając ciekawe gatunki roślin i owadów. Ja z aparatem, co kilka zdań robiłem zdjęcia a to kwiatka, a to muszki, a to samolotu. I nagle kolega pyta się mnie – po co Ty właściwie robisz te zdjęcia samolotów? No jak to po co? – odpowiedziałem i w tym momencie straciłem wenę. No właśnie – po co?

W domu zastanowiłem się nad tym głębiej i doszedłem do wniosku, że plane-spotting, czyli obserwowanie i robienie zdjęć samolotów na wysokościach przelotowych ma wiele wspólnego z wędkarstwem. I filatelistyką. I grami sieciowymi. Oczywiście – większość spotterów to pasjonaci lotnictwa znający się na technice lotniczej, interesujący się trendami w niej występującymi, potrafiący rozpoznać sylwetki samolotów i ich malowania. Robią zdjęcia i obserwują samoloty, jeżdżą na pokazy lotnicze i koczują pod siatkami przy lotniskach z prostego powodu – bo to lubią. Ale sprawa ma jeszcze drugie dno. Jaki sens miałoby łowienie ryb, kolekcjonowanie znaczków czy zdobywanie osiągnięć w grach, jeżeli robiło by się to samotnie? W naturze ludzkiej leży dzielenie się swoimi sukcesami z innymi ludźmi. No dobrze, nazwijmy to po imieniu, chwalenie się własnymi osiągnięciami. Wędkarz nie zje wszystkich złowionych przez siebie ryb, ale na pewno pochwali się kolegom tymi największymi. Zrobi zdjęcie, a potem będzie przy piwie opowiadał wszystkim, jak wielką rybę udało mu się złowić. Zyska sławę i uznanie w ich oczach. Ze spotterami jest podobnie. Robią zdjęcia samolotów dla własnej satysfakcji i powiększenia wiedzy, ale też robią je licząc na uchwycenie jakiegoś rzadkiego okazu, który wywoła dyskusję i przychylne komentarze kolegów. Samolot egzotycznej linii lotniczej? Myśliwiec sił powietrznych z dalekiego kraju? Nietypowo pomalowany samolot pasażerski? To oczywiście odpowiedniki metrowych szczupaków. Taka jest natura ludzka.

20160420-1 20160420-2

Rozwój techniki sprawił, że dzisiaj wiele rzeczy jest dużo łatwiejszych. Fotografia cyfrowa, internet, dostęp do tanich teleskopów – to wszystko znacznie ułatwia spotterom uprawianie swojego hobby. Robiąc coś na balkonie często włączam laptopa i obserwuję stronę Flightradar24, na której w czasie rzeczywistym podawane są informacje dotyczące tego, co akurat przelatuje nam nad głową. Można pójść jeszcze dalej. Do niedawna miałem na balkonie własny radar podający pozycje samolotów. Słowo radar jest tu nieco na wyrost, ale był to pasywny system odbiorczy, który pozwalał na obserwowanie przelatujących samolotów na odległość nawet 300 km. Dzięki temu dokładnie wiedziałem co i za ile czasu przeleci mi nad skrzynkami balkonowymi, w których akurat grzebię. No i oczywiście, czy warto przerwać grzebanie i chwycić za aparat czy może lekceważąco machnąć ręką i wymamrotać – phi, znowu Lufthansa… A propos tej linii – na moim dzisiejszym zdjęciu mamy właśnie Airbusa A380-841 Lufthansy podczas lotu z Frankfurtu do Szanghaju. Zdjęcie zrobione moim podstawowym zestawem czyli Canon EOS 400D plus Sigma 70-300. Jak na ten sprzęt wyszło bardzo ładnie. Robienie takich zdjęć obiektywem 300mm to słaby pomysł. Ale o tym napiszę może innym razem.

20160420-3 20160420-4

Sorry, the comment form is closed at this time.